Mam przyjaciółke i przyjaciela. Jade i Harry. Są wspaniali i zawsze mnie rozumieją. Z Harrym chodzę na zakupy bo on jest szczery do bólu a z Jade do fryzjera i takie tam. Jade ma chłopaka - Luka, a Harry jest singlem ale podkochuje sie w Jade. To skomplikowane. Ja tez nikogo nie mam i nie mam zamiaru mieć bo według mnie miłość jest ślepa. Miłość jest jak burza - szybko przychodzi i szybko odchodzi. Niektórzy znajda szczęście a niektórzy do konca życia zostana sami. Wierze w to, ze kiedys znajde moja druga połowke, ale czuje, ze to jeszcze nie teraz....
- Bea wstawaj juz 6. - powiedziala niania i dotknela mojego policzka. Była dla mnie jak mama, ktorej nigdy nie było w domu. Szanowałam Nat i nie chcialam, zeby sie denerwowala dlatego szybko otworzylam moje zielone oczy. Ujrzałam usmiechnieta kobiete. Miala wlosy spiete w kucyka a na jej nosie spoczywaly wielkie okulary.
- Dzień Dobry spiochu - rzucila szybko - ubierz sie, ogarnij i zejdz na dół na śniadanie. Zrobilam Twoje ulubione naleśniki z czekolada i malinami. - oo tak. Kochalam jak Nat robila te swoje naleśniki. Bez wachania wstalam z mojego wielkiego łóżka i podeszlam do jeszcze większej szafy, do ktorej codziennie trafiały nowe ubrania od rodziców. Przerzucalam koszulki, bluzy, spodnie, sukienki, swetry, spodniczki az wkońcu zdecydowałam sie na czarną spodniczke z falbanami i brzoskwiniowa koszulkę. Do tego ubralam białe slip-ony. Wlosy wyprostowalam. Siegaly mi do lopatek i bardzo ladnie wyglądały jak były proste. Na rzesy nalozylam maskare a na usta malinowy blyszczyk. Ale nie wiem czemu to zrobilam skoro szłam jeść.
Wzielam moja torebke, spakowalam do niej tableta i telefon i zeszlam na dół. W naszej szkole nie było książek tylko tablety. Wszyscy mieli zwyczajne tablety zapewnione przez szkołę ale moi rodzice sie uparli, ze będę miala Ipad'a. Bo nie moge byc normalna.
Na dole czekała na mnie Natalie i Zayn brudny z Nutelli. Zasmialam sie i usiadlam na krześle. Nat podala mi talerz a ja z apetytem zjadłam moje nalesniki.
O godzinie 7:30 pod nasz dom przyjeżdżała taksówka, która codziennie jechalam do szkoły. Spojrzałam na zegarek. Byla 6:30. Miałam jeszcze godzine. Wyjelam mój telefon z torebki i napisalam sms'a do Jade.
Bea : Hey sunshine. O której będziesz w szkole ?
Wylaczylam wiadomości i weszlam na twittera. Mialam duzo followers'ow a ja obserwowalam tylko osoby, ktore były tego warte i idoli. Zjezdzalam w dol na mojej tl i nie zauwazylam nic ciekawego. Postanowilam poszukac nowych osób. Znalazlam kogoś z nikiem : jestemsexyiotymwiem. Zaczęłam sie śmiać. Kliknelam przycisk obserwuj i wyłączyłam twittera. Po kilku minutach dostalam wiadomość na whats appie od Jade. Jade : hey bit*h<3 Mark podwiezie mnie o 7:40.
Mark to wynajety przez jej rodzicow szofer.
Wrzucilam telefon do torebki i zarzucilam ja na ramie. Pozegnalam sie z Natalie, z malym Zayn'em i wyszłam. Pod domem czekala juz na mnie taksówka. Westchnelam cicho i wsiadlam do samochodu. Z przodu doszedl mnie ponury głos Kayna.
- Dzień Dobry panienko Beo jak sie dzisiaj pani czuje ? -tylko dla niego bylam dla niego nie miła.
- Daruj se Kayn i tak Cie to gówno obchodzi - rzuciłam. Kayn spojrzal na mnie z otworzonymi ustami ale nic nie powiedzial. Obrocilam glowe w strone okna. Do szkoly mialam 15 minut drogi taksówką. Włożyłam sluchawki do uszu i wlaczylam muzykę. W moich uszach rozebrzmiala piosenka "Hey there Deliah". Zamknelam oczy i wyobrazilam sobie siebie w Nowym Yorku. Tylko ja, scena, mikrofon i fani. Lecz po chwili moj obraz zburzyl Kayn, ktory otworzyl drzwi i kazał mi wysiąść.
- Bea wysiadaj. Będę po Ciebie jak zwykle o 16. - powiedział sucho i zatrzasnal za mna drzwi. Juz miałam wejsc na plac szkoły ale sie obrocilam i rzekłam
- Przypominam Ci tylko, że pracujesz dzięki mojemu tacie więc bądź tak łaskawy i spróbuj byc chociaż odrobine miły dla córki swojego szefa. - po tych słowach obrocilam sie i weszlam na plac szkoły. Czekał tam na mnie Harry. Gdy mnie zobaczył podniósł prawa rękę do góry. Jego loki, ten uśmiech i to w jaki sposob na Ciebie patrzyl był nie do opisania. Ale byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Hej Bea, ślicznie wyglądasz. - rzucił Harry tak szybko, ze ledwo zdążyłam to usłyszeć.
- Harry słońce, nie ma tu Jade więc spokojnie. - uśmiechnęłam sie podstępnie i przeczesalam wlosy ręką. Nagle rozlegl sie klakson. Obrocilam sie i zobaczylam czarne auto, z ktorego wysiada najpierw Jade a za nim Luke.
- Jak ona pieeeeknie wygląda. - powiedział mi do ucha Harry. - Ale ta fleja koło niej.. - zasmialam się po czym powiedziałam
- Mówisz to codziennie. - Harry zmarszczyl czoło ale po chwili na jego twarzy znowu rozlał się uśmiech.
- Hej Bi, hej Hazz. - powiedziała Jade swoim cukierkowym glosem. Troche mnie ten jej glosik denerwował ale czasami miałam go ochotę słuchac codziennie.
- Em.. he-hej Jade - zająkał sie Harry.
- Hazz a Ty od kiedy sie jąkasz ? - spytala z uśmiechem Jade.
Ty kretynko. Od 2 lat sie w Tobie kocha i od 2 lat gdy z Toba rozmawia sie jąka. - pomyślałam.
- Harry boi sie testu z matmy - szybko rzuciłam. Nie wiedzialam co mam powiedziec dlatego powiedziałam coś głupiego. Oboje na mnie spojrzeli i wybuchneli śmiechem.
- Zabawne.. dobra chodzcie na lekcje. - rzucilam oburzona i ruszylam w strone budynku. Gdy weszlam do szkoły zobaczylam masę ludzi, ktorych widziałam codziennie. Westchnelam i ruszylam w strone mojej szafki. Moja szafka jako jedyna byla niebieska a inne byly czerwone. Otworzylam ja i wrzucilam tam mon sweterek, ktory dostalam od babci rok temu. Nadal byl dobry tylko dlatego, ze o siebie dbam. Nie jem za duzo. Miałam szafke obok Louisa, chlopaka z klasy maturalnej. Zarywal do mnie od 1 klasy. I jak na zawolanie Louis zjawil sie przy swojej szafce. Obrocilam glowe i zobaczylam go opierajacego sie o moja szafke z tym flirciarskim usmieszkiem. Usmiechnelam sie do niego po czym szarpnelam drzwiami szafki a chlopak przewrocil się. Wpadlam w paniczny smiech. Louis podniosl sie z ziemi ze skwaszona mina.
- Hej Bea, w szkole organizowana jest impreza chcesz isc ?
- o Louis to Ty ? Em wiesz ? Nie mam ochoty. Nagrywam wtedy piosenkę i nie dam rady. - powiedziałam. Z ta piosenka klamalam nie chcialam z nim isc.
Po tym obrocilam sie i udalam do sali gdzie mialam lekcje. Sala 56, sala historyczna. Mialam lekcje z panem Flack'iem. Usiadlam w ostatniej ławce tam gdzie zazwyczaj siedzę. Obserwowalam z tamtad wszystko. Pan Flack podrywal Jade ale Luke tego nie widzial bo byl za bardzo zajety Emily prostytutka z naszej klasy. Zastanawialo mnie jedno jak mozna byc prpstytutka w wieku 17 lat, kiedy jeszcze utrzymuja nas rodzice. Jade ciagle patrzyla w okno i myslala zapewne o manicurze na ktore sie dzisiaj wybiera. Cala klasa nie byla zaciekawiona lekcja. Nagle na moj telefon przyszla wiadomosc. Wyjelam smartfona i zobaczylam ze mam nowa wiadomosc na twitterze od jestemsexyiotymwiem. Zmarszczylam czolo ale nie moglam zobaczyć co ten ktos napisal bo pan Flack zaczal mówić o wycieczce klasowej.
- W tym roku pojedziemy do Francji. Kazda osoba moze wziac jedna osobe z poza szkoly. Na wycieczke jedziemy na poczatku wakacji wiec macie duzo czasu. Koszt calej wycieczki 500 £. Zapiszcie sie do ilu osobowych pokoi chcecie. - kiwnelam do Jade i pokazalam na palcach 4. Chcialam kogos wziac ale nie wiedziałam kogo. Lekcja minela szybko. Ogolnie przez cala lekcje pan Flack patrzyl albo na dekolt Emily albo Jade. Po wyjściu z sali zostalo mi jeszcze 6 lekcji. Tego dnia zanudzilam sie na śmierć...
- Wsiadaj Parker - rzucil chlopak. Blagam tylko nie Parker ośle !
- Nie.. poczekam na Kayn'a.
-Wierzysz w to, ze przyjedzie ? - mial racje. Moj "taksowkowy szofer" nie przyjedzie a nie chce isc pieszo do domu. Dlatego wsiadlam do auta obok Lou.
- Okej, ale zawiez mnie prosto do domu.
- Tak jest madam - cala droge przejechalam w milczeniu. Nie patrzalam na Louisa ani sie do niego nie odzywalam. Po 10 minutach chlopak zaparkowal auto na podjezdzie pod moim domem. Silnik zgasł i chłopak wyszedł z auta. Drzwi po mojej się stronie otworzyły, dlatego wysiadłam.