środa, 5 sierpnia 2015

ZMIANY!

Witam !
W moim opowiadaniu nadchodzi kilka zmian.
Od teraz będę je kontynuować na wattpadzie :https://www.wattpad.com/myworks/46501619-forgotten
Przepraszam za problemy, ale uznałam że tak będzie lepiej.
Zapraszam wszystkich :)
Klaudia xx

środa, 29 lipca 2015

8. Dziękuję, że się o mnie martwisz

Moje oczy były ciągle wpatrzone w Harrego, który tylko nerwowo przeczesywał włosy ręką. Serce biło mi okropnie szybko, tak że zdawało mi się, że słychać je kilka kilometrów dalej. Przed moimi oczami ciągle miałam moment, w którym mój przyjaciel podchodzi do Nialla i zadaję mu cios. Patrzę na niego, lezy na ziemi a z jego perfekcyjnych ust leci krew. Podchodzę do niego z chusteczką i przykładam ją.
- Auć - mówi Niall, po czym bierze chusteczkę z moich rąk. Jego oczy się podnoszą się i nasz wzrok się spotyka.
- Przepraszam - mówię jak najciszej potrafię, ponieważ mój głos drży. Obracam się do Harrego a moje oczy zaczynają przeciekać wściekłością. Wstaję a moje pięści momentalnie się zaciskają.
- Jak mogłeś - znowu krzyczę na chłopaka. Zdezorientowanie w jego oczach jednocześnie mnie cieszy i przeraża. Czuję jak moje okrągłe policzki zaczynają płonąć.
- Bea, przepraszam nie wiedziałem, że on.. - idiotyczne zachowanie. Przychodzi i nie wiadomo jakim prawem zaczyna go bić, w momencie gdy gówno wie.
- Nie wiedziałeś? A czemu nie zapytałeś?
- Bo mówiłaś, że Cię zostawił! - słyszę jak za moimi plecami Niall wstaje z ziemi. Po chwili czuję jego dużą dłoń na moim biodrze co sprawia, że po moim ciele przelatuje dreszcz a oczy zamykają się pod wpływem jego dotyku. Gdy mnie dotyka nawet w najgorszy sposób czuję się bezpieczna i kochana. Może to głupie ale tak właśnie jest.
- Wydaję mi się, że powinieneś już iść Harry - mówi Niall. Otwieram oczy i nadal tu jestem. Czuję jakby ten moment trwał wieki, a tak naprawdę zaledwie kilka minut.
- Bea, proszę pogadajmy - błagający ton Harrego wywołuje we mnie wszystko co najlepsze. Obracam oczami i robię krok do przodu chwytając rękę bruneta.
Po chwili stoimy w pustym pomieszczeniu, w którym kiedyś była siłowania. Oczy chłopaka są czarne, a jeszcze niedawno była to piękna zieleń, w którą tak lubiłam patrzeć.
- Słucham - rzucam, starając się brzmieć jak najbardziej obojętnie. Mimo to, że byłam na niego zła to i tak był moim przyjacielem.
- Nie wiedziałem, że dałaś mu drugą szansę, że mu wybaczyłaś. Myślałem, że przyszedł i chciał Ci wcisnąć jakąś tandetną bajeczkę - jego głos był spokojny i niski jak zwykle. Patrzyłam w jego oczy i z sekundy na sekundę moja złość przechodziła. Zrobiłam krok do przodu i po chwili znajdowałam się w ramionach Harrego. Jego woda kolońska sprawiała, że wariowałam. Zaciągnęłam się przyjemnym zapachem i zamknęłam oczy.
- Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale Niall wszystko mi powiedział o co chodziło i już jest okej. Kocham go i mu wierzę - nie wiedziałam jaka będzie jego reakcja na to co usłyszałam. Przecież jeszcze niedawno byłam zła na Nialla za to jak mnie zostawił a już wszystko było w porządku. Harry nic nie powiedział, pocałował mnie tylko w głowę i wyszedł. Po kilku chwilach stałam sama w pustym pomieszczeniu. Patrzyłam na moje stopy, które jak na razie wydawały się najbardziej interesującą rzeczą na całym świecie.
Zaczyna się

- Zaczynam się bać - mówię do Nialla, który siedzi koło mnie na wielkiej kanapie. Patrzymy na jakiś horror, który z sekundy na sekundy wydaje się być coraz bardziej straszny i dziwny. Nie mam już ochoty na niego patrzeć i z chęcią bym go wyłączyła, ale widzę jak chłopak się wciągnął.
- To może porobimy coś innego jak chcesz- jego brwi zaczynają się poruszać w górę i dół. Uśmiecham się głupkowato po czym dźgam chłopaka w policzek palcem. Zdezorientowanie Nialla w tym momencie było nie do opisania.
- Nowa metoda na podryw? Jeśli tak to udana - uśmiecha się po czym przyciska swoje usta do moich. Ciepło jakie od niego płynie i miętowo-tytoniowy oddech sprawiają, że czuję się wspaniale. Kładę ręce na jego ramionach, chłopak mnie unosi na co wydaję dziwny pisk, po czym znajduję się okrakiem na jego nogach. Nasze usta znowu się złączają a moje dłonie wędrują na jego szyję. Niall wkłada rękę pod moją za dużą koszulkę i chwyta moją pierś. Nikt nigdy w taki sposób mnie nie dotykał co sprawiło, że czułam się dziwnie i wstałam z chłopaka. Jego zdziwienie mnie zabolało bo jeśli myślał, że po kilku miesiącach znajomości pójdę z nim do łóżka jeszcze po tym wszystkim co się stało to się mylił.
- Co jest, Bea? - pyta. Wstaję z kanapy i ruszam schodami do mojego pokoju. Mam kilka powodów dla których nie chcę tego teraz robić a nie lubię o tym mówić. Siadam na łóżku przodem do okna i czuję jak z moich oczy płyną łzy, lecz po chwili zostają one ocieranie. Podnoszę głowę i widzę go kucającego przede mną. Jego włosy już nie stoją a oczy są spokojne.
- Nie jestem gotowa - mówię - przynajmniej nie teraz po tym wszystkim.
- Rozumiem. Mogę mieć prośbę? - pyta. W głowie przelatuje mi milion pomysłów o co Niall może mnie prosić. W końcu kiwam głową i spoglądam na niego niepewnie.
- Pojedź ze mną do domu. Do mojego domu w Bournemouth. Poznasz Liama, mojego przyjaciele, co Ty na to? - nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam. Miałam tyle pytań.
- Czym tam pojedziemy?
- Moim autem.
- Um.. dobrze.. A kiedy? - chciałam jechać, oczywiście, że tak. Ale bałam się tego co powiedzą rodzice, Nat, Harry.
- Możemy już jutro jeśli chcesz - JUTRO?
- Dobrze - słowa leciały same z moich ust, tak jakby coś innego większego chciało żebym pojechała z Niallem. Natalie wraca jutro wieczorem, ponieważ pojechała do chłopaka dlatego nie będzie jej w domu.
- To się spakuj bo wyjeżdżamy z samego rana - mówi chłopak po czym wstaje i wyjmuje walizkę z mojej szafy. Moje zdziwienie rośnie ponieważ myślałam, że pojedziemy tam na jeden dzień.
- Mam się spakować? - chłopak kiwa głową na potwierdzenie na co momentalnie wstaje z łóżka.
- No zostaniesz u mnie tak długo jak będziesz chciała. Co Ty na to? - nagle usta mi się rozszerzają a oczy wychodzą z orbit. Byłam święcie przekonana że jedziemy na jeden dzień i zdążymy wrócić zanim Nat wróci do domu. Gdy Niall to zauważył podszedł bliżej mnie i gwałtownym ruchem przyciągnął mnie do siebie za biodra. W jednej chwili nasze usta ponownie się łączą w gorącym pocałunku. Moje ręce swobodnie wiszą a ręce chłopaka kołyszą moimi biodrami. Po chwili Niall odrywa swoje wargi od moich i widocznie czeka na odpowiedź, ponieważ jego palce stukają w moją nagą skórę pod koszulką.
- Okeej - mowię przeciągając i chwytam walizkę, która leży na ziemi obok nas. Podchodzę do szafy i wyjmuję z niej dżinsy, krótkie spodenki, koszulki, ogrodniczki, kombinezon, bielizna oraz wiele innych potrzebnych rzeczy. W łazience leży kosmetyczka, ale wezmę ją jutro rano, ponieważ będę ją jeszcze potrzebować. Gdy zamykam walizkę obracam się w stronę, łóżka na którym widzę śpiącego Nialla. Wyglądał bardzo słodko, na tyle że musiałam zrobić mu zdjęcie. Zablokowałam telefon, wzięłam piżame a bardziej koszulkę Nialla, która ze sobą przywiózł i poszłam pod prysznic. Nie zajęło mi to długo, ponieważ nie mialam ochoty na długie kąpiele. Weszłam do pokoju i ku mojemu zdziwieniu na łóżku nie było już Nialla. Rzuciłam telefon na łóżko i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Świetnie - syknęłam. Znowu zrobił to samo, wyszedł bez słowa. Przez moja głowę przebiegła myśl aby rozpakować walizkę. Już mialam do niej podejść gdy czyjeś ręce podniosły mnie do góry i rzuciły na łóżko.
- Co świetnie? - spytał chlopak - Jeśli mówisz, że ŚWIETNIE wyglądasz w mojej koszulce to masz rację - jego uśmieszek wkradł się na jego twarz. Moja złość nagle minęła i szturchnęłam Nialla w ramię gdy już leżał koło mnie na wielkim łóżku. Przykryliśmy się kołdrą i leżeliśmy w ciszy przez kilka minut wpatrując się nawzajem w oczy ale po chwili wybuchłam śmiechem.
- Jesteś jedyną pozytywną rzeczą jaka mnie spotkała - nagle mój śmiech zamilkł a w brzuchu pojawiły się motyle.
- Nie mów tak - napewno tak nie było, a teraz wymyśla.
- Będę tak mówił bo tak jest. Jesteś wszystkim co mam. I jeśli to zniszcze a inaczej mówiąc spierdole to nie wiem co zrobię, ponieważ czuję do Ciebie coś więcej - po tych słowach bylam pewna co czuję do Nialla. Złożyłam na jego ustach delikatny pocalunek i położyłam się na jego klatce piersiowej i zasnęłam. Po raz pierwszy w życiu mój sen był spokojny.

Musicie mi wybaczyć, że nie pisałam ale po koncercie ciężko było mi cokolwiek napisać a w lipcu byłam na wakacjach.
Kolejny rozdział jest i mam nadzieję, że się spodoba :)
Klaudia xx

środa, 20 maja 2015

7. Zostań...

- Wszystko okej? - dym w moich płucach wywołał silne kaszlenie co sprawiło, że Niall od razu się zainteresował. Palę pierwszego papierosa od 10 minut, a on w tym czasie wypalił chyba z trzy. O ile się nie mylę. Stoimy na balkonie. Zimne, nocne powietrze wywołuje gęsią skórkę na moim ciele. Niall trzyma się jedną ręką barierki, a w drugiej trzyma śmierć. Jego oczy ciągle są czerwone, a oddech jest nierówny. Nie pocałował mnie od chwili kiedy jesteśmy razem - ZNOWU. Nie odzywam się, ponieważ boję się jego reakcji. Dlatego siedzę cicho i palę. Jest cicho. ZA CICHO!
- Idziemy na imprezę? - spytał Niall. Jego słowa mnie zaskoczyły. Jego ojciec umarł a on chce imprezować?
- Chcesz iść na imprezę? - rzuciłam. Byłam zła. On nic nie rozumiał. Był.. Był taki..
- Tak? Nie usłyszałaś co mówiłem? - nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. Zgasiłam papierosa a dym wypuściłam z ust.
- To, że Twój ojciec umarł, a Ty chcesz imprezować? - moje dłonie zwinęły się w pięść, a policzki mimo zimna zrobiły się czerwone.
- Tak! I pójdę sam na tą imprezę jeśli Ty nie chcesz ze mną iść. - wywrzeszczał a po tych słowach wyrzucił papierosa i wyszedł z tarasu. Patrzyłam w ciemność. Byłam jednocześnie zła na siebie a jednocześnie na niego. Biłam się z własnymi myślami czy ruszyć za nim czy zostać. Obróciłam się i zanim się obejrzałam stałam przed Niallem w przedpokoju.
- No co? - spytał. Jego głos różnił się od tego głos, który poznałam. BYŁ ZIMNY. Jego oczy... To nie były te oczy, w których się zakochałam. On się zmienił.
- Zostań.. - wyszeptałam. Mój głos się załamał. Nagle mój żołądek się odezwał. Trzy dni bez jedzenia.. Chwyciłam się za brzuch. Niall spojrzał na mnie.
- Wszystko okej? - Nagle jego głos zrobił się miekki, miły i taki, który wywoływał ciarki na moich plecach.
- Teraz Cię to interesuje? - syknęłam mu w twarz.
Idiotka.
Niall spojrzał na mnie ponownie. Lecz znowu nie był sobą. Powoli zaczynałam poznawać jego drugą twarz. Wcale nie taką wspaniałą jaką by się wydawało. Zbliżył się do mnie. Jego zimne usta dotknęły moje czoło. Jego ręce były na mojej szyji.
- Przepraszam. - powiedział i wyszedł z domu. Zatrzasnął drzwi. Z moich oczu popłynęły łzy. Walnęłam pięścią w ścianę, po czy upadłam na ziemię, a moje oczy się zamknęły...

Biało.. Wszędzie biało. Jest jak w śnie. Jakbym była w magicznej krainie, w której nie ma żadnych problemów. Odwracam głowę w prawo. Jest już jasno. Nagle słyszę jakiś pisk i silny ból. Do pokoju wbiega kilka ludzi ubranych na biało. Moje oczy znowu się zamykają. Wiem gdzie jestem.
Szpital..
- Ma straszną niedowagę - słyszę głos jednej pielęgniarki. Nabrałam tyle siły aby je otworzyć. Jestem sama. Nie ma mamy, taty... Niall'a.. Nikogo..
- Za chwile jedziemy na warzenie i mierzenie. - mówi lekarz. Ja tylko kiwam głową. Lekarze wychodzą. Nagle z moich oczu wypływają łzy. Nie jestem głodna. Lekarze pewnie ciągle mnie czymś faszerują. Obracam głowę w prawo. Widzę Nat. Uśmiecha się do mnie, po czym obraca się i z kimś rozmawia. Nie widzę z kim.
Po godzinie lekarze zabierają mnie na wagę. Idę sama. Wchodzę na wagę. Teraz zrozumiałam do czego się doprowadziłam. Stoję i spokojnie oddycham. Ręce opadają wzdłuż mojego ciała. Spoglądam na ekran.
WZROST : 171 cm.
WAGA : 44 kg.
Odetchnęłam z ulgą. Ważyłam znacznie mniej. Lekarz powiedział, że nie jest okropnie ale muszę do jutra zostać w szpitalu, a potem co tydzień przychodzić na ważenie oraz na podawanie leków. Obiecałam, że Natalie będzie mnie pilnować i że nie zrobię tego nigdy więcej. Lekarz tylko się uśmiechał. Jakby mi nie wierzył...

Wróciłam już do domu. Natalie jest ze mną. Sama nie wiem kto zadzwonił na pogotowie, ale na pewno nie była to Nat. Niall się nie odzywał. Mamy 8 lipca, a po nim ani śladu. Widocznie zaćpał się gdzieś.. Schodzę do kuchni, w której Natalie czeka na mnie z obiadem. Na talerzu znajduje się duża porcja spaghetti. Chwytam się za brzuch i podchodzę do stołu.
- Dasz radę. - mówi Nat i kładzie dłoń na moim ramieniu. Biorę pierwszy widelec. Wszystko okej. Nic się nie dzieje. Po kilkunastu minutach cały talerz zniknął, a ja siedzę na krześle i patrzę jak idiotka w ścianę. Nagle słyszę jak dzwoni dzwonek.
Kto to tym razem?
- Ja otworzę ! -krzyknęłam do niani, która prasowała moje ubrania. 
- Okej ! - usłyszałam. Podeszłam leniwie do drzwi. Padał deszcz i była okropna pogoda, więc nie wiem kto by chciał stać w deszczu.  Chwyciłam za klamkę. To ON. Znowu stał w tych drzwiach, tylko tym razem nie miał czerwonych oczy od płaczu, ani nie widziałam smutku w jego oczach. Był cały mokry, co sprawiało, że dreszcz ponownie przeszedł w dół mojego kręgosłupa. Patrzył na mnie i jakby chciał mnie przeprosić za wszystko co się wydarzyło. Nie odezwałam się. Po prostu tam stałam i patrzyłam na niego.  A on? A on ciężko oddychał i wbijał swój wzrok we mnie. Po chwili zrobił krok i znajdował się w domu. Objął mnie. Mogę przysiąc, że płakał. 
- Jesteś mokry - wyszeptałam w jego ramię. Niall odsunął się i chwycił mnie za rękę. Wyprowadził mnie z domu. Staliśmy na podjeździe do domu. Deszcz spadał na moją twarz, ręce, na całe ciało. 
-  Zamknij oczy - powiedział. Zrobiłam to o co poprosił. Krople uderzały o nas, a ja czułam się wolna - Wyobraź sobie, że nie ma nic.. że nic się nie liczy oprócz nas.. Że nikt nas już nie rozłączy.. - jego głos był spokojny, ale przerywał ciągle. Nagle poczułam jego usta na moich. Trzymał swoimi dużymi dłońmi moją twarz, a moje ręce wisiały bezwładnie wzdłuż mojego ciała. Wydawać by się mogło, że ten pocałunek trwał wieki, a tak naprawdę zaledwie kilka sekund. Deszcz ciągle padał, co sprawiało, że ta chwila była jeszcze bardziej wyjątkowa. Odsunął się ode mnie, a jego wielkie niebieskie oczy wpatrywały się w moje. 
- Przepraszam.. - wyszeptał. On nie wie. Nie wie, że jestem chora.

- Jak się czujesz? - zapytał. Leżymy u mnie w pokoju na łóżku. Jego klatka piersiowa podnosi się i upada razem z moją głową. 
- Dobrze - odpowiadam, chociaż tak naprawdę to kłamstwo. Chłopak spogląda na mnie. Nie wierzy mi. 
- Co powiedzieli w szpitalu? - pyta cicho. CO? Skąd on wie, że byłam w szpitalu? Marszczę czoło co sprawia, że wyglądam dziwacznie. 
- Um.. Nat mi mówiła - nagle zaczyna patrzeć w zupełnie inną stronę. 
- Nie, nie prawda. Skąd wiesz? - mój głos drży. Niall siada na łóżku. Przeczesuje włosy ręką.
Wygląda wspaniale.
- Gdy wyszedłem od Ciebie, tamtego wieczora na imprezę... Zrozumiałem, że nie mogę Cię zostawić. Dlatego wróciłem. Gdy wszedłem z powrotem, zobaczyłem Ciebie leżącą na ziemi. Wyglądałaś okropnie. Byłaś blada.. Zadzwoniłem na pogotowie.. Gdy przyjechali powiedzieli mi, że prawdopodobnie mas anoreksję, ale nie zaawansowaną. Odetchnąłem z ulgą. Gdy Cię zabrali, pojechałem za nimi, ale nie pozwolili mi Cię zobaczyć. Rozmawiałem z Natalie. Powiedziała, że wszystko już dobrze i prawdopodobnie wrócisz do domu... -  jego głos był niski i spokojny. Już wiedziałam. Usiadłam bliżej niego, podniosłam jego głowę i spojrzałam na niego.
- Dziekuję, Niall... - wyszeptałam, a do moich oczu napłynęły łzy. Przytuliłam się do niego. Po chwili znowu leżeliśmy, a ja zasnęłam...

9 lipiec 2015 r. Godzina 12:35

Już coraz bliżej do mojego wyjazdu do Stanów. Ale na razie się tym nie przejmuję. Robię śniadanie, a Niall siedzi i patrzy na mnie co sprawia, że zaczyna mnie to irytować. Naleśniki z dżemem truskawkowym. Siadam na przeciw niego i zaczynamy jeść. Nic nie mówimy, bo po co? Nagle dzwoni dzwonek do drzwi. Zaczyna mnie to denerwować, ale Nat otwiera drzwi. Słyszę niski głos Harrego, który pyta czy jestem.
- Tak jest w kuchni, wejdź. - nagle Harry wychodzi zza rogu. Jego oczy rozszerzają się gdy widzi Nialla. Zaciska pięści a jego oddech staje się nierówny.
- Co Ty tu robisz gnoju? I tak już wystarczająco ją skrzywdziłeś - wrzeszczy. Blondyn wstaje z krzesła i cofa się do tyłu.
- Hazz, daj spokój - krzyczę, starając się opanować sytuację.
- Daj spokój nic się nie dzieje - mówi Niall. Nie daję rady. Harry podnosi rękę i uderza Nialla w twarz. 
- Przestańcie - wrzeszczę, ale bez skutku. Podbiegam do nich i chwytam bruneta za ramie. 
- Co? Teraz nie jesteś taki odważny cwaniaku! - mówi Harry. Niall podnosi się z ziemi i oddaje mu. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. 
- PRZESTAŃCIE ! - wrzeszczę jak najgłośniej potrafię. Nagle stanęli oboje jak słup soli a ja zaczynam płakać. Niall podchodzi do mnie i mnie przytula, a Harry stoi i nic nie mówi, nawet nie ruszył się o milimetr.
Blondyn ma rozwaloną wargę, w której znajduje się kolczyk, a Harry łuk brwiowy, w którym o dziwo także znajduję się metalowe kółeczko. Ja stoję pomiędzy nimi, a moje policzki są czerwone od złości. Po chwili siadam na krześle.. Patrzę na nich, nie mogę w to uwierzyć co zrobili.. 
- Nie wierzę.. - szepczę..

7 rozdział :) Dziękuję za wszystko :)
Obiecuję, że w czerwcu pojawi się kolejny rozdział ( około 1-5 czerwiec).
Proszę was abyście komentowali, obserwowali polecali moje FF :)
Nie zapomnijcie wziąć udziału w ankiecie :)
Klaudia xx

środa, 29 kwietnia 2015

6. Przepraszam..

2:15

Obudził mnie mój telefon, który przed chwilą zaczął dzwonić. Zerwałem się na równe nogi i podeszłem do stolika, na którym leżał. Spojrzałem na nią. Wyglądała spokojnie. Po tym całym dniu po raz pierwszy wyglądała spokojnie. Jej włosy spadały jak wodospad, a jej oddech był lekki. Do tej pory leżała w moich ramionach, dopóki telefon nie musiał zadzwonić. Na ekranie widniał napis : Mama. 
Uniosłem jedną brew ze dziwienia. Po co dzwoni w środku nocy? Odebrałem.
- Tak mamo? - szepnąłem.
- Niall? Obudziłam Cię? - pytasz? jest 2 w nocy, co ja mogłem o tej godzinie robić.
- Raczej mamo. O co chodzi?
- Tata miał wypadek. Jest w ciężkim stanie w szpitalu. Kolejne godziny będą decydujące. - moje serce się zatrzymało. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. W mojej głowie pojawiło się milion wspomnień. Dzień, w którym nauczył mnie jeździć na rowerze, pierwsza kłótnia, nasza rozmowa o mojej pierwszej dziewczynie. Nie płakałem. Bo ja nigdy nie płacze. 
- Co teraz, mamo? - spytałem. Mój głos zabrzmiał poważnie. Bez uczuć, ze zrezygnowaniem. 
- Wysłałam Ci na konto pieniądze. O 4:26 masz samolot do nas do Stanów. Niall... Proszę.. Tym razem mnie nie zawiedź. - płakała. Wiem, że nie jestem takim synem jakiego by chciała. 
- Dobrze. Pa mamo. - odłożyłem słuchawkę. Bea nadal spała. Nie wiedziała co się teraz dzieje. Podeszłem do szafy i wyjąłem walizkę. Wrzuciłem do niej wszystkie ubrania, ale najpierw wyciągnąłem spodnie i t-shirt i założyłem je. Ubrałem conversy i bluzę. Poszedłem do łazienki i wziąłem moją kosmetyczkę i ręcznik. Wróciłem do pokoju. Ze stolika wziąłem ładowarkę, słuchawki, portfel i bransoletkę Bei. Ścisnąłem ja w ręce. Spojrzałem na dziewczynę, zapewne ostatni raz. 
-Przepraszam..- wyszeptałem. Chwyciłem za walizkę i wyszedłem z pokoju. Zamknąłem za soba drzwi. Wziąłem głęboki oddech. Było mi źle, że zostawiłem ją samą, bez żadnej wiadomości, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Szedłem sam. Bez niej, bez jej uśmiechu, ciągle zimnych dłoni, jej niskiego wzrostu i głosu. Bo ona tak wspaniale śpiewa. Bo to właśnie ona... Jest taka wspaniała. 

3:50

Jestem już po odprawie. Siedzę i słucham muzyki. Nie wiem co leci bo wpatruje się w ścianę jak debil. 
 Jestem skończonym debilem.
Przecież mogłem zostawić jej jakąś wiadomość. Chwyciłem telefon i juz miałem wybrać jej numer, aby zadzwonić albo napisać SMS, ale jakaś wewnętrzna siła mi na to nie pozwoliła. 
Nagle rozległ się głos, który mówił ze mamy kierować się już do samolotu. Wstałem z siedzenia i chwyciłem walizkę. Po kilku minutach siedziałem w samolocie. Obok mnie siedziała jakaś zakochana para, która co chwilę mówiła sobie czułe słówka. Obrocilem głowę do okna i znowu włożyłem słuchawki do uszu. Zamknąłem oczy i marzyłem.. 

Biegnę po szpitalnym korytarzu i szukam mamy. 
- Dzień dobry, gdzie znajdę tatę? - idioto. Powiedz nazwisko. 
- Jak nazwisko? - spytała spokojnym głosem kobieta. Patrzyła na mnie i mrugała tymi swoimi dużymi oczami. 
- Horan - rzuciłem. 
- Sala 65 - po tych słowach rzuciłem się w kolejny korytarz. Na końcu zobaczyłem mamę. Stała i płakała. Zatrzymałem się przed nią. Objalem ja i pocalowalem w głowę. Od razu przypomniał mi się niski wzrost Bei. 
- Co z tatą? - odrazu spytałem. Wydawało mi się, że czekałem na odpowiedź wieczność. 
- Źle.. - powiedziała mama. Po tych słowach wskazała mi ręką drzwi. Były uchylone, a przez nie ukazywała się biała sala. Podeszłem i pchnąłem je. Zobaczyłem tatę. Leżał na białym łóżku, był przykryty kołdrą. Miał podłączone do swojego ciała jakieś kabelki, plasterki, rurki i wiele innych rzeczy, których nie umiałem nazwać. Popatrzyłem na jego teraz, ręce.. Były blade, pokaleczone i z wieloma siniakami. Spojrzałem na mamę, która stała teraz w drzwiach. Patrzyła na mnie mając w oczach łzy. 
- Czy on przeżyje? - spytałem mamy. Nie chciałem aby umierał mimo tego, że ciągle się klocilismy. 
- Lekarze nie dają mu wielkich szans. - powiedziała mama. Do jej oczu napłynęła kolejna fala łez. 
- Jak długo? - to nie mogła być prawda. Przecież to on zawsze był twardy, a teraz całe jego życie wisi na włosku. 
- Nie wiadomo - mama wyszła. Chyba nie umiała tego znieść. Co chwilę szarpałem się za włosy. Po około 15 minutach chodziłem po sali szpitalnej tam i z powrotem. Myślałem o wszystkim. Zrozumiałem, że teraz tata jest dla mnie z najważniejszy i ze o niego muszę walczyć. Lecz cały czas myślałem o niej. Muszę ja wyrzucić z głowy, muszę o niej zapomnieć bo juz pewnie nigdy nie wrócę do Anglii. Muszę o niej zapomnieć, bo pewnie ona też zapomniała... 

6 lipiec 

Minęły 3 dni odkąd Niall tak po prostu mnie zostawił bez słowa wyjaśnienia. 
Arogancki dupek.
Dziś od 3 lat wzięłam moją ukochaną gitarę do ręki. Dźwięk strun zabrzmiał w pokoju muzycznym, w którym znajdują się mikrofony, gitary, głośniki. Tak dawno tego nie słyszałam. Złapałam pierwszy chwyt. Tak bardzo to kocham, więc dlaczego to zostawiłam. Postanowiłam, że napiszę piosenkę bo pora spełniać marzenia. Bo przecież muzyka zawsze byla moim marzeniem. 
Usiadłam na moim ukochanym skórzanym, wysokim krześle. Zaczęłam łapać chwyty, które zaczęły sklejać się w całość. Teraz został tekst. To jest najgorsze. Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać.. 

Gdy skończyłam spojrzałam na kartkę z zapisanym tekstem. Było okej. Jak na pierwszą piosenkę było naprawdę okej. Odłożyłam gitarę i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni. Na blacie leżała zielona kartka przesiaknieta perfumami Nat.
WYSZŁAM NA ZAKUPY. ZA GODZINIE MA PRZYJECHAĆ SZOFER PO RZECZY ZAYNA BO RODZICE ZABIERAJĄ GO DL STANÓW. POPAKUJ MU RESZTĘ RZECZY. NAT xx
Więc tak. To, że wyjeżdżamy do Stanów jest już pewne. Chociaż teraz to wszystko mi jedno. Tam będę mieć większą szansę na karierę. Odłożyłam kartkę. Mój żołądek zaczął domagać się jedzenia. Nie jadłam od dwóch dni. I było mi dobrze. Ruszyłam do pokoju Zayna. Jego malutkie mebelki i obrazki jakie rysuje . Jak na takiego malucha to całkiem nieźle. Na jednym był tata, mama. zayn i ja. Byliśmy ubrani w te same sweterki. Tak, kiedyś tata zarządził dzień rodzinnego ubierania się tak samo. Było zabawnie. Tylko, że to były inne czasy. Wtedy było inaczej. Wtedy wszystko bylo inne. Otworzyłam jego szafę i wpakowałam wszystkie rzeczy do walizki. Jego zabawki wpakowałam do pudeł. Wszystko było gotowe. Zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nic nie leciało, a ja bezczynnie skakałam po kanałach. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Pewnie to już szofer. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Za nimi stał Harry. Jego włosy jak zwykle były rozwalone a ubrania niechlujnie ubrane. 
- Powiesz mi co się stało, czy mam Cię o to błagać? - przytuliłam go i zaczęłam płakać. Płakałam jak male dziecko. Weszliśmy do środka a Harry usiadł na kanapie. Podałam mu szklankę wody po czym usiadłam obok niego. 
- Słucham? - jego głos był twardy. Patrzył na mnie a ja chciałam się zapaść pod ziemię. 
- Harry.. On.. On był wszystkim co miałam i na czym mi zależało. Teraz nie mam go. Zostawił mnie samą. Obiecał, ze będziemy zawsze razem, ale on nie dotrzymał obietnicy.. - chłopak patrzył na mnie z szokiem w oczach. 
- Byliście słodka parą. Ale Bea, może on nie jest dla Ciebie? Może to tylko wakacyjna miłość? - jego slowa zabolały mnie najbardziej. Przetarłam ręka lzy, które zaczęły splywac mi po policzkach. 
- Przestanmy o tym gadać. Napisałam piosenkę. Chcesz posłuchać? - Harry kiwnal głową. Ruszyłam po schodach do góry. Chwyciłam gitarę i wróciłam do chłopaka na dół. Usiadłam naprzeciw niego. Chwyciłam chudymi palcami pierwszy chwyt, a potem poszło...

We were making history / Robiliśmy historię
Breaking rules and breaking free / Łamanie zasad i wyśmienitej
Questioning the writing on the wall / Kwestionując pisanie na ścianie
Comin' from the underground / Pochodzących z podziemia
Laughing as we're falling down / Śmiech jak upadasz
Soaking in the glory of it all / Moczenie w chwale tego wszystkiego


But in dark times when we close our eyes / Ale w mrocznych czasach kiedy zamkniemy oczy
It's a nightmare, it's a nightmare / To koszmar, to jest koszmar
When the sun don't shine we lose our minds / Kiedy słońce nie świeci tracimy nasze umysły
But I swear, we can get there
/ Ale przysięgam, możemy się tam dostać

 We've got young blood / Mamy młodą krew
Can't destroy us / Nie może nas zniszczyć
We make our own luck in this world / Wykonujemy nasze własne szczęście na tym świecie
We've got young blood / Mamy młodą krew
No one chose us /Nikt nie wybrał nas
We make our own love in this world
/ Wykonujemy naszą własną miłość na tym świecie


Someday we could run away / Pewnego dnia możemy uciec
See it all before the pictures fade / Zobaczyć to wszystko zanim zdjęcia blakną
And bottle up the feeling in a jar / I jak butelka się czuje w słoiku
Pass around to all our friends / Przekazać ją okrągłe dla wszystkich naszych przyjaciół
We could breathe it in all again / Możmey oddychać ponownie
Huddled in the backseat of the car
/ Skulony na tylnym siedzeniu samochodu


Harry uśmiechnął się.
- Jest wspaniała.. - po tych słowach pocałował mnie w czoło i wyszedł. 
Znowu zostałam sama..
Sama w tym ogromnym domu, ale zapewne w Stanach będziemy mieć jeszcze większy. Odłożyłam gitarę obok mnie i znowu skakałam po kanałach. Po godzinie przyjechał szofer po rzeczy Zayna. Obyło się bez większych problemów dlatego mogłam wrócić do skakania bo kolejnych kanałach. Nim się spostrzegłam była juz 22. Nat dalej nie wróciła, ale zapewne jest u swojego narzeczonego bo tu narzazie nie ma co robić. Wpatrywałam się w ekran telewizora. 
Ciekawe co on teraz robi?
Znowu o nim myślałam. Chciałam wyrzucić go z głowy, ale nie umiałam. To było silniejsze ode mnie. Położyłam się na kanapie i przykryłam kocem. Zasypiałam ale dzwonek do drzwi znowu zaczął dzwonić. 
- Boże kto to znowu? - powiedziałam do siebie. Podeszłam do drzwi i lekko je pociągnęłam. Nie miałam siły, ponieważ od kilku dni nic nie jadłam. Podniosłam głowę a tam zobaczyłam go. Przypomniał mi się pierwszy dzień w którym się spotkaliśmy. Był Cały przemoczony, ręce mu się trzęłsły a oczy były czerwone. 
- Przepraszam - powiedział. Jego głos drzal. Wyglądał jakby ktoś wyciągnął z niego całe życie. Przede mną stał wrak. Moje oczy zrobiły sie smutne. Nagle ogarnęła mnie złość.
- Zostawiles mnie, a obiecales.. - warknelam. Chłopak patrzył na mnie. Zacisnął pięści i wywrzeszczal. 
- Mój ojciec miał wypadek w Stanach, a wczoraj umarł! - stałam tam a w moich oczach pojawiły się łzy.  
Nie zostawił mnie dlatego bo mu się znudziłam.. Pojechał do swojego taty... 
Przytuliłam go a on... A on po prostu trzymał mnie w swoich ramionach...  
 

6 rozdział :) 
Krótki, ale będą się pojawiać systematycznie :)
Jeśli jesteście ciekawi piosenki od Bei : KLIK PIOSENKA
Zapraszam do komentowania, polecania i obserwowania mojego bloga <3
Dziękuje za prawie 3000 wyświetleń <3 
(ANKIETA :D)
Klaudia xx

niedziela, 12 kwietnia 2015

5. Nigdy mnie nie staracisz..


3 lipiec 2015 r.  

To dzisiaj. Dzisiaj moi rodzice poznają Nialla. Zapewne będzie to najgorszy dzień w moim życiu. Ale mało zależy mi na ich opinii. Moi rodzice zabierają nas do jakiejś drogiej Francuskiej restauracji. Zapewne mają VIP-owskie karty. Oni nigdy nie umieli być jak normalni ludzie. Czasami się zastanawiam jakby to bylo gdyby nie mieli tego wszystkiego. Czy wszyscy by ich tak lubili, czy mnie by lubili ludzie gdybym "tego" nie miała. Zapewne nie. Ludziom zależy tylko na pieniądzach. Nigdy nie chcą być naprawdę szczęśliwi. Na pierwszym miejscu w życiu są pieniądze. To smutne. Czasami nie umiemy zauważyć jak bardzo ranimy tym swoich najbliższych...

16:40

- Za 20 minut przyjedzie limuzyna, żeby nas zabrać i zawieść do restauracji - krzyknął Niall z pokoju. Byłam w toalecie. Jak zwykle się malowałam. Tym razem postawiłam na coś mocniejszego. Krem z fluidem, eye-liner, cielisty cień, maskara i czerwona szminka. Nie wyglądałam źle. Tylko zastanawiałam się co zrobić z włosami. Chwyciłam do ręki stożkową lokówkę i zabrałam się do pracy.
Rodzice przysłali mi sukienkę, którą miałam ubrać, ale jestem typem buntownika, dlatego wybrałam delikatną sukienkę z spódniczka z tiulu i ze sztywna górą. Byla czarna i elegancka. Nie chciałam ubierać tej od rodziców bo była dopasowana i przy ciele. A tego bym raczej nie chciała, dlatego kupiłam w Paryżu inną. Na nogi musiałam ubrać czarne Vansy Slip-on. Bo bez moich ukochanych butów nigdzie nie wyjde. Spojrzałam na siebie ostatni raz w lustrze i wyszłam z toalety. Zobaczyłam Nialla, wyglądał nieco inaczej niż zwykle. W wardze miał kolczyk a jego wlosy kolorem lekko przypominały brzoskwinie. Chłopak gdy mnie zobaczył uśmiechnął się od ucha do ucha.
- I co się szczerzysz ? - rzuciłam z uśmiechem. Niall podszedł do mnie bliżej tak, że ponownie czułam tytoniowy oddech chłopaka.
- Tej nocy, będziesz moja - szepnął mi do ucha. Po moim ciele przeleciał dreszcz. Nie. Nie ma mowy. Jestem dziewicą i tak ma zostać. Ale nie chciałam mu dać tego do zrozumienia.
- A skąd wziął się ten kolczyk w Twojej wardze? - zapytałam i musnęłam usta chłopaka w miejscu gdzie był kolczyk. Było to srebrne koło, przynajmniej tak wyglądało.
- Kolczyk miałem zawsze, ale nie zawsze zakładam. - rzucił z uśmiechem na twarzy. Wyglądał wspaniale, czego nie mogę powiedzieć o sobie. Niall w garniturze wywoływał motyle w moim brzuchu.
- Mam nadzieję, że kiedyś będę mieć taki sam - szepnęłam. Niall spojrzał na mnie ale nic nie powiedział. - Okej, za 5 minut będzie samochód zejdźmy na dół.
Niall tylko kiwnął głową. Chwyciłam bluzę i ruszyłam do wyjścia. Chłopak ciągle podążał za mną. Zapewne patrzył na moje nogi. Czasami stawał się dziwny, a czasami miałam wrażenie, że w ogóle go nie znam. Doszłam do drzwi popchnęłam je i wyszłam na zewnątrz. Niall ciągle był za mną. Zatrzymałam się. Obróciłam się a chłopak stał bardzo blisko.
- Nie pozwól, aby moi rodzice zepsuli ten wieczór, proszę - powiedziałam. Mój głos drżał.
-Kiedy będziesz koło mnie, nic nie będzie w stanie tego zniszczyć.

17:15

Dojechaliśmy do restauracji. Na dworze zrobiło się chłodniej. Chwycilam rękę chłopaka i weszłam do środka. Bylo ciepło i przytulnie, ale jednocześnie elegancko. Kelner zapytał mnie o nazwisko.
- Parker - rzuciłam. Sprawdził coś na liście i poprowadził nas do stolika, przy którym już czekali rodzice. Mama wyglądała o wiele szczuplej niż widziałam ja ostatnio a tata jak tata.
- Bea! - powiedziała mama, po czym wstała od stolika i mnie przytuliła. Tata zrobił to samo ale bez wielkiego szumu. Na krześle obok nas siedział mały Zayn, który tylko się uśmiechnął i chwycił ręka  moją dłoń.
- um. Hej mamo, tato, zayn - rodzice się uśmiechnęli.
- A co to za chłopczyk - zapytał zaciekawiony Zayn i wskazał ręka na stojącego obok mnie Nialla.
- Ah tak. Mamo, tato to mój.. um mój chłopak Niall. Niall Horan. Ten którego poznałam w internecie i ten któremu zapłaciłam za wyjazd - powiedziałam i uniknęłam kontaktu wzrokowego z rodzicami. Czułam jak chłopak chwyta mnie za ramie.
- Witam pani i panie Parker. Jestem Niall James Horam, chłopak Mii. - na ich twarzy pojawił się uśmiech ale nie na długo. Po chwili przyszedł kelner aby zapytać nas co zjemy. Rodzice zamówili to co zwykle a ja nie chciałam wybrzydzać więc wzięłam to co oni, ponieważ mama zawsze bierze coś lekkiego. Niall widocznie nie był nigdy w takich miejscach więc wziął to co ja. Rozmowa ewidentnie się nie kleiła. Rodzice cały czas nawijali o swojej pracy, a chłopak ich słuchał. Cały czas na niego patrzałam. Wyglądał pociągająco w tym garniturze i w jakiś nieoczekiwany sposób sprawiał, że po moim ciele przebiegał dreszcz.
- Bea, musimy Ci o czymś powiedzieć - nagle usłyszałam spokojny głos mamy. W mojej głowie pojawiło się milion myśli na sekundę. Nowe dziecko, nowe pokazy, kupują kolejną firmę. Nagle pojawiło się słowo PRZEPROWADZKA. Ściskałam kciuki pod stołem, aby to nie było to o czym przed chwilą pomyślałam.
- S-Słucham? - odparłam i wypuściłam powietrze z moich ust. Niall zwrócił swoje oczy na mnie.
- Tata kupił firmę w Los Angeles, a ja podpisałam kontrakt z agencją modelek, a poza tym będę tam produkować nowe perfumy, dlatego... - mama nie zdążyła skończyć a z moich oczu popłynęły łzy. - dlatego po wakacjach przeprowadzamy się do Stanów. - to nie mogła być prawda. Chwyciłam rękę chłopaka, który ciągle na mnie patrzył. Po moich policzkach popłynęły łzy. Rodzice to zauważyli. Mama wstała z miejsca i poprosiła żebym z nią wyszła na zewnątrz. Wstałam i ruszyłam za nią. Moje ciało całe drżało.
Po chwili stałyśmy przed restauracją, mama chwyciła mnie za rękę.
- Nie płacz. Nie masz powodu słońce - rzuciła delikatnie. Miałam przez chwile wrażenie, że ona nie ma serca.
- Nie ma powodu? Czy Ty siebie słyszysz? - wrzasnęłam jej w twarz, a z moich oczu popłynęła kolejna fala łez. - zabierasz mnie od niego, zabierasz mnie od wszystkich!
- Słoneczko, nie mam wyjścia, nie zostawię Cię tu samą. Musisz zrozumieć, że dopóki nie będziesz pełnoletnia nie możesz sama decydować - nie wierzyłam.
- Mamo, kur*a czy Ty nic nie rozumiesz? Mamo za niecały miesiąc mam  urodziny, ale kij z tym. Chcesz żebym go zostawiła? Tak po prostu? - czekanie na jej odpowiedź było straszne.
- Tak! Bea! Musisz i nie ma dyskusji! A teraz wracaj do środka bo jedzenie stygnie! - Nie ma mowy pomyślałam i ruszyłam w przeciwnym kierunku niż mama mi nakazała. Słyszałam za moimi plecami jak mnie woła. Ale nie zwróciłam na to uwagi. Szłam przed siebie, wcale w nie takim obcym mieście. Zimny wiatr owiewał moje nagie ramiona, co wywołało gęsią skórkę, na moim ciele. Szłam i płakałam. Płakałam na tyle mocno, że nie umiałam iść. Doszłam do parku, usiadłam na ławce. Było już ciemno. Drzewa wyglądały jakby płakały. Jakby ktoś wyciągnął z nich to co najpiękniejsze. Nie chciałam płakać. Bolało mnie to, że już mogę nigdy nie zobaczyć Nialla, że wakacje to może być ostatnia szansa żeby z nim być.
Siedziałam na ławce długo. Ludzie zniknęli a ja dalej tu byłam. Wstałam i ruszyłam w stronę hotelu. Usłyszałam za sobą moje imię. Obróciłam się i zobaczyłam go. Tego dzięki, któremu się uśmiechałam. Biegł w moją stronę. Z moich oczu znowu popłynęły łzy. Widziałam go już wyraźnie bo stał na przeciwko mnie. Trzymał moją bluzę w ręce.
- Dlaczego uciekłaś - spytał. Jego głos drżał. A oczy były szkliste. Dlaczego uciekłam? Dlatego, że tak bardzo Cię kocham, że nie chce Cię zostawić. A moja matka nic nie rozumie..
- Chciałam stamtąd iść. Bolało mnie to, że decydują bez rozmowy ze mną. - znowu łzy. Nienawidziłam ich. Były straszne. Niall przykrył moje prawie, że sine ramiona bluzą. Chwycił mnie za dłoń i ruszyliśmy oboje do hotelu...

22:30

 Ciepło.. Gorąca woda oblewała moje ciało. Moje zziębnięte ciało. Było wspaniale. Strumyczki wody wiły się w dół mojego ciała. Po długim prysznicu wyszłam na zimne kafelki. Ubrałam piżamę a włosy wysuszyłam. Otworzyłam drzwi. Luke i Jade spali. Wyglądali jak zwykle niewinnie. Niall już leżał. Podeszłam z drugiej strony łóżka i wślizgnęłam się pod kołdrę. Leżałam tyłem do chłopaka i płakałam... znowu... Zrozumiałam, że nie mogę pozwolić na to aby go zostawić. Chłopak chyba usłyszał, że płaczę bo przysunął się bliżej do mnie i leżeliśmy na łyżeczki. Owinął swoją dłoń na moim brzuchu.
- Czemu płaczesz?- szepnął mi do ucha.
- Nie chcę Cie stracić - obróciłam się do Nialla przodem tak, że widziałam jego niebieskie oczy. Znowu płakałam. Znowu wyszłam na beksę.
- Bea... - szepnął Niall. - Nigdy mnie nie stracisz, a ja nigdy nie stracę Ciebie... - po tych słowach przytuliłam się do niego, zamknęłam oczy i zasnęłam...

7:17

Promienie słońca wkradły się na moją twarz, co sprawiło, że od razu się obudziłam. Przetarłam ręką oczy, spojrzałam na drugą stronę łóżka. Nialla nie było.
Poszedł zapalić.
Wstałam i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją. Były tam tylko moje ubrania. Ubrań Nialla nie było. Moje gardło się ścisnęło. Poszłam do łazienki. Nie było jego kosmetyczki, ręcznika NIC!
Wciągnęłam spodnie, ubrałam buty i wybiegłam z pokoju. Nie było go za hotelem, ani przed, ani w jadalni, ani w salonie gier. Nigdzie! Jakby nagle zniknął z mojego życia. Podeszłam do recepcji.
- Przepraszam, czy widziała pani dzisiaj aby wychodził stąd chłopak?
- Słońce, stąd wychodzi dużo chłopców - powiedziała i się zaśmiała.
- Wysoki blondyn, z kolczykiem w ustach, dobrze zbudowany, niebieskie oczy? - miałam nadzieje, że powie, że go widziała. Ale nic takiego się nie zdarzyło. Pani w recepcji, Meg, mówiła, że nikt taki stąd nie wychodził. W mojej głowie pojawiły się słowa Nialla..
NIGDY MNIE NIE STARCISZ..
- DLACZEGO KŁAMAŁEŚ!? - powiedziałam po cichu. Pobiegłam do mojego pokoju. Gdy weszłam trzasnęłam drzwiami tak, że Jade i Luke się obudzili. Moje serce biło szybko, a oczy zrobiły się szkliste. ZNOWU. Lecz po chwili przetarłam oczy i po łzach nie było nic widać/
- Co robisz? - spytali. Nie otrzymali odpowiedzi, ponieważ zaczęłam szukać mojego telefonu. Wybrałam telefon do taty. Sygnał stawał się z sekundy na sekundę dłuższy. W końcu odebrał.
- Tato? Proszę przyślijcie mi kasę na bilet na samolot do Londynu.
- Co się stało? - spytał tata po drugiej stronie słuchawki.
- Nic.. Po prostu chcę wrócić już do domu. - powiedziałam, a moje oczy napełniły się łzami.
- Dobrze zaraz Ci wyślę, daj mi znać jak już będziesz w Londynie to uprzedzę Natalie.- po tych słowach tata się rozłączył a ja zaczęłam się pakować.
- Co robisz? - zapytała Jade.
- Wracam do Londynu, przepraszam...

Stoję na lotnisku, dookoła pełno ludzi. Wszyscy są zajęci swoimi sprawami. A ja? A ja jestem sama.
LOT DO LONDYNU -  BRAMKI ZOSTAŁY OTWARTE PROSIMY O KIEROWANIE SIĘ DO WEJŚCIA NUMER 7!
Jej głos był spokojny, ponieważ ona nie cierpiała tak ja teraz. Chwyciłam za walizkę i ruszyłam. Cały czas patrzyłam na moje stopy. Myślałam gdzie może być teraz Niall. Dlaczego mnie zostawił skoro OBIECAŁ?

Wszystko poszło bez problemu i teraz siedzę w samolocie do domu. Do Londynu. Tym razem siedziałam sama. Bez chłopaka, który panicznie bał się latać, który umiał mnie rozśmieszyć, który zawsze mówił coś w nieodpowiednim momencie. Nie było go. Po prostu go  nie było. Patrzyłam w okienko. Zaczął padać deszcz. Zrobiło się ponuro. Zamknęłam oczy. Po chwili samolot wystartował. Żelazna maszyna wzbiła się w powietrze. Chciałam spaść. To w pierwszej chwili przyszło mi do głowy. Ale nie chciałam się już nigdy nie dowiedzieć dlaczego Niall mnie zostawił bez pożegnania.
Moja głowa stawała się coraz cięższa. Aż po chwili zasnęłam...

Nie wiem co mi się śniło. Pamiętam, że obudziła mnie stewardessa, abym wysiadła ponieważ lot już się zakończył. Spojrzałam przez okienko. Tak. To był Londyn. Ponury, szary, deszczowy, chociaż z przebłyskami słońca. Odebrałam mój bagaż i ruszyłam przed siebie. Czekała na mnie Natalie z karteczką NAJPIĘKNIEJSZA PARKER. Uśmiechnęłam się lekko, ale cały czas byłam smutna.
- Witaj skarbie - powiedziała miękko Nat. - Czemu wróciłaś wcześniej? 
- Hej Natalie, wróciłam bo już nie chciałam tam być. Poza tym byłam już tam kilkanaście razy więc.. - myślałam, że mi uwierzy ale nie tym razem. Ona wiedziała.
- Dobrze, porozmawiamy jak wrócimy do domu i powiesz mi całą prawdę, Bea. - po tych słowach już nic nie powiedziała dopóki nie weszłyśmy do domu i nie usiadłyśmy w kuchni. Patrzyła na mnie zza tych swoich wielkich na pół twarzy okularów i tylko się uśmiechała. 
- Kakao? - spytała.
- Tak, poproszę. - Kakao od Nat było pyszne. Zapominało się przy nim o problemach. Kobieta podała mi kubek. Zapach, który wydobywał się z naczynia był wspaniały. Właśnie taki jaki kocham. Wzięłam łyk. Byłam pewna, że zapomnę o Niallu, o jego OBIETNICY, o tych wszystkich wspaniałych chwilach spędzonych u jego boku. Ale tak się nie stało. Podniosłam głowę. Natalie patrzyła na mnie znacząco. 
- Mów co się stało - jej głos spoważniał a ja przełknęłam serce, które podeszło mi przed chwilą do gardła. 
- Obiecał, Nat.. Obiecał..

 
 
Na początku bardzo wasz przepraszam za tak długą nieobecność!
Od teraz obiecuję pisać regularnie. Może wyjaśnię czemu nie pisałam?
Dlatego, że za 9 dni (21.04) piszę egzamin gimnazjalny, a przez ostatni miesiąc w szkole
mamy urwanie głowy. Każdy nauczyciel zadaje nam masę zadania domowego
i to moje wytłumaczenie. 
Obiecuję wam, że kolejny rozdział pojawi się 24-25 kwietnia, ponieważ będzie już po wszystkim :)
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA TE 2200 wyświetleń oraz 8 obserwujących ! 
Jestem mega dumna a jednocześnie szczęśliwa, że losy Niall'a i Bea'i wam się podobają.
DZIĘKUJĘ !
 KLAUDIA <3
 
P.S Mam prośbę abyście wzięli udział w ankiecie, ponieważ to dla mnie ważne :)
Lov u <3



piątek, 6 marca 2015

4. Jesteś za piękna żeby się zabijać

1 lipiec 2015 r.
Godzina 4:30
Otworzyłam oczy. Sufit, który wydawał mi się wczoraj biały dzisiaj jakby się zmienił. Czułam się jakbym się obudziła w innym pokoju. Ale po chwili poczułam zapach perfum Nialla, które czułam na poduszce obok mnie. Obrocilam głowę w tą stronę i nie zobaczyłam go. Jestem przekonana, że zasypialiśmy razem, ponieważ chłopak cały czas bawił się moimi włosami, kręcąc je wokół swojego palca. Patrzyłam w jego oczy tak długo dopóki nie zasnelam. Obrocilam się i znowu spojrzałam na sufit. Wydawał się smutny. Tak jak ja dzisiejszego dnia. Wstałam i usiadłam na krawędzi łóżka. Pasma moich włosów spadły lekko na moje ramiona a niektóre kosmyki zakrywały moja twarz. Przetarłam twarz rękami, tak jak to robiłam każdego dnia. Wstałam i podeszłam do okna. Pogoda byla ladna jak na 4 rano przystało. Spojrzałam na termometr, który wskazywał +16 stopni. Jak na Paryż to dużo. Podeszłam do szafy, w której były rzeczy Nialla i moje. Wyjęłam krótkie spodenki z wysokim stanem. Nad koszulka się zastanawiałam. Zauwazylam na wieszaku bokserkę Nialla z napisem i flaga USA. Wybrałam pod nia biały sportowy stanik. Wzięłam rzeczy i ruszyłam do łazienki. Zamknelam drzwi na klucz. Ubrałam się i wzielam za malowanie. Jak zwykle był to krem BB i maskara. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Spojrzałam w lustro. Wygladalam zaskakująco normalnie jak na mnie. Umyłam zęby i wyszłam z toalety. Jade i Luke jeszcze spali. Wyglądali razem słodko. Mimo tego, że wydawało mi się, iż Luke juz nie kocha Jade tak jak na początku ich związku. Uśmiechnęłam się smutno i podeszłam z powrotem do szafy. Wyjęłam conversy i bluzę, która od razu na siebie założyłam. Z walizki wygrzebałam "moje" pudełeczko i zapalniczkę. Wyszłam z pokoju i zaczęłam iść w kierunku tylnego wyjścia. Wszyscy jeszcze spali. Z pokoi nie bylo slychac nic. Doszłam do drzwi. Lekko je popchnelam i rześkie powietrze uderzyło w moją twarz. Skręciłam w prawo. Moim oczom ukazał się Niall, w krótkich materiałowych spodenkach i białej koszulce do serka. W ręce trzymał papierosa a w drugiej telefon.
- Cześć- rzuciłam. Chłopak spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
- Ładna koszulka, Twoja ? - zasmial się i wzial papierosa do ust. Wygladal naprawdę dobrze. Miałam ochotę go pocałować ale coś mnie hamowało.
- Em.. Sory spodobała mi się to ja ubrałam. - wyjęłam z pudełka jednego papierosa i wlozylam do ust.
- Nie powinnaś palić. - usłyszałam.
- Ty też. - rzuciłam bez namysłu. Niall tylko pokrecil glowa i nic nie powiedział. Zapaliłam koniec papierosa. Dym dostał się do moich płuc. Bylo mi dobrze. Wypuscilam go. Chłopak caly czas na mnie patrzył.
- No co ? - spytałam go lekko wkurzona .
- Nic... Poprostu uważam, ze jesteś za piękna zeby się zabijać. - moje serce stanęło. Patrzyłam chwile w jego oczy. Wydawały się takie smutne. Chłopak rzucił fajkę na ziemie i rozdeptał.
- A juz poza tym, nie powinnaś palić na pusty żołądek.
- Proszę, proszę ekspert się znalazł - Niall stal teraz na przeciwko mnie. Czułam jego tytoniowy oddech. Jego oczy wpatrywały się w mojej. Spojrzałam na jego ręce. Były pokryte tatuażami, których wcześniej nie zauważyłam. Przejechałem palcem po jego przedramieniu. Niall lekko się wzdrygnal. Spojrzałam na jego nadgarstek. Do oczu napłynęło mi pełno łez. Jedna kapnęła na rękę chłopaka. Od razu to zauważył.
- Ej czemu płaczesz? - spytał łagodnym, ciepłym i miękkim głosem.
- Nie zasługujesz na to - szepnelam i pokazałam na białe blizny na nadgarstku. Łzy leciały z moich oczu jak wodospad. Niall ciągle patrzył na moja dłoń, która rysowała serduszka na bliznach. - Nie jesteś sam. Nie pozwolę Ci cierpieć.
Niall lekko mnie objął. Jego serce bilo szybciej niz zazwyczaj. Jego oddech stał się niespokojny.
- Gdy miałem 16 lat.. Moi rodzice postanowili, ze wyjadą do Stanów. Zostawili mnie tu samego z masą kasy. Myśleli, że tym zaspokoją to, ze ich nie będzie. Ale tak nie było. Po ich wyjeździe zacząłem się zadawać z dziwnymi typami. Zacząłem palić, pić, ćpać, ciąć się. Zrobiłem sobie kilka tatuaży.  Nie widziałem w tym nic złego. Do chwili gdy nie trafiłem do szpitala. Przedawkowalem wszystko. Od tego czasu wszystko się zmieniło. Mieszkam z Liamem. Miałem niby wspaniała dziewczynę, której na mnie nie zależało. Ale poznałem Ciebie Bea. I wywrocilas moje zycie do góry nogami. Naprawdę. - po tym co usłyszałam zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Co znaczą Twoje tatuaże?
- Nie znaczą nic. Zrobiłem je gdy bylem pijany albo naćpany. - spojrzałam w jego oczy. Wyglądały jak oczy zwykłego nastolatka. Nie jak oczy ćpuna, pijaka i kompletnego idioty.
- Nie musisz cierpieć - szepnelam do jego ucha, a on dalej mnie przytulał - możesz być szczęśliwy. Jeśli tego chcesz.
- Pamiętasz rozmowę o udawaniu ? - spytał.
- Tak
- Pieprzyć tą umowę - powiedział i przycisnal swoje usta do moich. Jego usta były zimne. Moje palce wplatały się w jego włosy. Były miękkie i mile w dotyku. Niall trzymał dłonie na mojej talii. Czułam się inaczej niz wczoraj gdy mnie całował. Nasze języki w końcu znalazły drogę do siebie. Nasze usta zrobiły się gorące. Niall odsunal się ode mnie. A mojej ręce opadły bezwaldnie na dół.
- Nikomu nie pozwolę Cie skrzywdzić - powiedziałam. Podeszłam do niego i pocalowalam go w policzek. Chlopak spojrzal w moje oczy.
- A ja nie pozwolę, abys sama się krzywdzila.
- Niall !?
- Kocham Cię Bea. - szepnal do mojego ucha. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Serce bilo szybko a oddech przyspieszył.
- Ja-Jaa też Cię kocham Niall. Kocham Cie od chwili gdy pierwszy raz spojrzales mi w oczy. Kocham Cie za to jaki jesteś. Jesteś pierwszą osoba która pokochałam. Dziękuję... 

Godzina 14:20

Jesteśmy na mieście. Mamy dzis dzień wolny. Pan Flack podzielił nas na grupy 4-5 osobowe. W naszej byl Luke, Harry, Niall oraz Jade i ja. Luke i Jade szli za rękę, Hazz i Niall szedł obok mnie po obydwu stronach. Postanowiliśmy z Niallem, ze nic nikomu o nas nie powiemy.
- Ej słuchajcie, słyszałam, ze jest tu swietne centrum handlowe, Bea idziemy ? - spytala Jade. Nie miałam ochoty isc. Chciałam byc z Niallem, bo wiedziałam, ze gdy wakacje się skończą musimy się rozstać. Ta rzecz rozrywała mnie od srodka.
- Nie, wiesz co? Ja idę z Niallem do sklepu z pamiątkami. Spotkajmy się o 16:30 w tym samym miejscu, Okej? - rzuciłam.
- Okej.. No to na razie. - po tych słowach odwróciłam się i ruszyłam z Niallem przed siebie. Nie chciałam isc do sklepu z pamiątkami. Po prostu chciałam iść gdziekolwiek byle tylko z nim. Chłopak chwycił moja dłoń i splótł nasze palce. Niall zauważył sklep z gitarami. Podeszliśmy bliżej. Na wystawie stala slicza czarna akustyczna gitara. Na gryfie były jakieś napisy po francusku.
- Ciekawe co na niej pisze ? - powiedziałam.
- Kochaj, żyj i walcz - powiedział Niall. Nie wiedziałam, ze zna Francuski.
- Nie mówiłeś, ze umiesz po Francusku.
- Bo nie pytałaś. Hah, ale gitara jest wspaniała. Szkoda, ze kosztuje 600€. - Niall sposcil glowe na dół i ruszył dalej. Słońce zaczęło świecić coraz mocniej, więc założyłam okulary Nialla na nos. Wygladalam pewnie dziwnie, ale moje zostawiłam w pokoju. Szliśmy bardzo długo dopóki nie trafiliśmy na salon tatuażu. Spojrzałam na chłopaka. Jego oczy się zaczerwienily a ręka zacisnela.
- Chcesz tego ? - zapytałam.
- Chce miec chociaż raz tatuaż, który będzie cos oznaczał. - powiedział. Weszliśmy do środka. Wysoki mężczyzna przywitał nas ciepło. Okazało się, ze pochodzi z Londynu. Niall poprosił o tatuaż. Ale mi się nie spodobał. Podeszłam do mezczyzny i poprosiłam, zeby zrobił mu na lewym nadgarstku czarne serce, a pod nim napis FIGHT. Powiedziałam również, że ja płacę. Tatuażysta uśmiechnął się i wziął się do roboty. Niall byl zdziwiony gdy zobaczył efekt końcowy. Spojrzał na mnie i siebie uśmiechnął. Zapłaciłam i wyszliśmy.
- I co ? - zapytałam z uśmieszkiem na twarzy.
- Jesteś chora - rzucił chłopak i zaczął się śmiać - Ale i tak jest lepszy od tego co chciałem zrobić. A ten będzie mi przypominał o Tobie, Bea. - chłopak musnął moje usta. Chwycił moją rękę i ruszyliśmy dalej.
- Niall.. Wiesz, ze gdy połączymy nasze imiona wyjdzie NEA ? Ładnie, prawda ?
- No fajnie. - rzucił chłopak. Zignorował mnie przez co zrobiło mi się przykro. Mój telefon zadzwonił. Chwyciłam IPhone i zobaczyłam, ze dzwoni mama.
Ugh...
Mama : Hej Bea, jak w Paryżu?
Bea : UM hej mamo. Dobrze jest ciepło właśnie mamy czas wolny. A co u was !?
Mama : dzwonie Ci powiedzieć, że mamy kolejne pokazy i jeden wypada w Paryżu. Rozmawiałam juz z panem Flackiem i zabieramy Cie na kolacje. Możesz kogoś wziąć, mówiłaś mi o tym Niallu.
Bea : mamoooo.
Mama : Przepraszam. Mysiu muszę Kończyc. Papa buziaki.
Po tych słowach się rozlaczyla.
Niall cały czas na mnie patrzył.
- Umm.. Niall, słuchaj. Moja mama będzie w Paryżu z tatą i zaprosili mnie na kolacje z Tobą. Więc jeśli nie masz ochoty poznawać mojej rodziny to nie musisz, zrozumiem. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka.
- Nie no okej, chętnie poznam moja przyszła teściowa - zasmialismy się i ruszyli aby spotkać się z Jade, Lukiem i Harrym.
"Teściowa"
Te słowa ciągle chodziły mi po głowie. Nie przestawały mnie przesladywac. Może to ze mną jest cos nie tak!?
Godzina 18:45
Wróciliśmy do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i nie chciałam wstać. Nagle przyszedł pan Flack z informacja, ze jest juz kolacja i mamy zejsc.
- Nie jestem głodna - wymruczałam.
- Jak ? Musisz cos zjeść - powiedziała Jade.
- Nie jestem głodna, okej ? - syknelam i położyłam się do łóżka. Wszyscy wyszli zostawiając mnie samą. Mój żołądek się domagał czegoś do zjedzenia. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Stanęłam na wage. Liczby się wahały ale ostatecznie stanelo na 39,5. Przy 171 cm wzrostu to bardzo mało. Chwyciłam się za głowę. Wiedziałam, że jest zle ale nie, że aż tak. Obrocilam się i zauważyłam stojącego za mna Nialla.
- Co Ty z soba zrobiłaś?  - spytał. W jego tonie wyczulam smutek. Glos mu się łamał.
- Nie wiem.. Naprawdę nie wiem czemu to robię. - rozplakalam się znowu. Rzuciłam się w ramiona Nialla. Tam czułam się bezpieczna. - proszę... Pomóż mi, Niall - ostatnie słowa wypowiedziałam prawie szeptem. - Kocham Cię, i nie chce Cie stracić. - Mój żołądek zaczął się domagać czegoś do zjedzenia. Zalozylam trampki i poszłam do jadalni. Za mna szedł Niall. Usiadłam do stołu. Chwyciłam do ręki bułkę, posmarowałam masłem, na to dałam szynkę. Zjadłam jedną, potem druga, potem trzecią. Czułam się o wiele lepiej. Chłopak patrzył na mnie jak na jakiegoś idiotę.
- Co ?
- Nic, po prostu Twoje policzki zrobiły się czerwone. Przystopuj trochę.
- Ha Ha Ha , bardzo zabawne - po tych słowach wstałam od stołu i ruszyłam do pokoju. Jade i Luke poszli na spacer. Wydaje mi się, że muszą sobie wyjaśnić parę spraw. 
Siedziałam na łóżku. Przyszedł Niall, objął mnie i pocałował w szyję. 
- Masz ochotę na kąpiel ? - spytał. Na jego twarzy pojawił się podstępny uśmieszek (WŁĄCZ ZANIM ZACZNIESZ CZYTAC DALEJ)
- Razem ? - powiedziałam zdziwiona. 
- Czemu nie ? - po tych słowac, podał mi rękę żebym wstała. Trzymał moją dłoń tak długo dopóki nie weszliśmy do toalety i dopóki Niall nie zamknął drzwi. Wtedy mnie puścił. Spojrzałam w jego oczy, zdjęłam jego bokserkę i rzuciłam na ziemię. Moje spodenki opadły na ziemię. Obróciłam się do niego plecami. Słyszałam jak zdjął koszulkę a następnie spodnie. Wszystko leżało na ziemi. Zdjęłam sportowy stanik, rozpuściłam włosy. Moje majtki zsunęły się i leżały na ziemi stałam naga. Zrobiłam krok i weszłam pod prysznic. Niall rozebrał się i dołączył do mnie. Stałam do niego plecami. Puścił wodę. Ciepło, które obmyło moje ciało było przyjemne. Chłopak objął mnie i pocałował w policzek. Obróciłam się do niego, tak że mogłam teraz zobaczyć jego wszystkie tatuaże. Żaden nie wyrażał jakiegoś konkretnego uczucia. Woda leciała i oblewała nasze ciała. Było przyjemnie. Niall ujął moją twarz w swoje duże dłonie i pocałował moje usta. Tak delikatnie jak nigdy...
W tym momencie zrozumiałam, że ktoś jest w stanie pokochać mnie taką jaką jestem bez względu na wszystko..

:') Jestem naprawdę szczęśliwa bo to już 4 rozdział i 1100 wyświetleń. Gdy pisałam 3 było zaledwie 600. Jestem wdzięczna każdej osobie, która czyta to FF. Mam nadzieję, że spotkamy się za 2 tygodnie, gdy pojawi się następny rozdział. Zapraszam do komentowania i polecania mojego bloga.
Jak widać wygląd bloga się zmienił, na lepsze :)
Dzięki xx
Klaudia xx

wtorek, 24 lutego 2015

3. Udajemy, ze nic do siebie nie czujemy

Gdy byłam mała zawsze myślałam, że miłość to coś pięknego. Zawsze patrzyłam na moich rodziców i zastanawiałam się jak to się dzieje. Dla mnie było to coś pięknego. Coś co zapierało mi dech w piersi. Zawsze marzyłam o prawdziwej miłości.. Ale nie jestem zdolna żeby kochać..
Nie wiem nawet czy kocham moich rodziców, tylko dlatego ze nie ma ich nigdy w domu. Jedyna osobą która kocham jest Natalie. Tak. Ona mnie nie zostawiła tak jak rodzice. Ona mnie zawsze rozumie. Ale milosci ze strony plci przeciwnej...nigdy nie zaznalam.
O co chodziło w moim śnie?
Zadaje sobie to pytanie juz od kilku miesięcy. Tak.. Dokladnie od mojego snu minely 3 miesiace zatem mamy czerwiec. Koniec roku szkolnego a poczatek wakacji.
Odpowiedziałam o moim śnie Niallowi. Nic nie powiedział. Zrobiło mi sie przykro, mimo tego ze nie spodziewałam sie jakiejs innej reakcji. Dokładnie za tydzien 1 raz na żywo spotkam sie z Niallem. Jedziemy do Francji do Paryża ze szkoły. To właśnie on jest 4 osoba w pokoju. Jade i Luke oraz ja i Niall. Opowiadałam Niallowi o tej wycieczce i byl zachwycony. Lecz tutaj wieksze znaczenie odgrywały pieniądze. Powiedziałam mu, ze moi rodzice zapłacą. Po kilku tygodniach blagan zgodzil się. Ale latwo nie bylo. Wiem, ze Niall nie jest typowym chlopakiem ale nie chcial mi nic powiedzieć. Zdradzil tylko, ze nie jest taki do konca grzeczny. Po tych slowach oboje zaczęliśmy sie panicznie śmiać, co doprowadziło do tego, że Natalie przybiegla do pokoju. Uspokoiłam ją ale ona nie wyglądała na zadowolona.
Koniec końców moje serce z dnia na dzień zaczynało bić coraz szybciej a to dlatego, ze jutro po raz pierwszy zobaczę się z osobą na której tak bardzo mi zależy. 

29 czerwiec 2015 r.

Jest godzina 5:00. Właśnie wstałam z łóżka bez pomocy niani. Przetarlam twarz rękami a włosy włożyłam za uszy.
To dzisiaj.
Dokładnie za 2 godziny mój szofer  przywiezie kogoś kogo oczekuję od bardzo dawna. Wstałam z łóżka i podeszłam jak zwykle do szafy. Wyjęłam rurki z wysokim stanem, które miały dziury na kolanach. Krótki top na ramiączkach, na którym było napisane "WAITING FOR YOU " . Uśmiechnęłam się do koszulki jak idiotka po czym wyjęłam niskie białe conversy z osobnej szafy z butami. Zamknęłam szafę i ruszyłam do łazienki. Wchodząc do łazienki zobaczyłam w holu pudło. Machnelam na nie ręką po czym weszłam do mojej przestrzeni osobistej. Ta, łazienka była tylko moja. Nikomu nie pozwoliłam do niej wchodzić. Spojrzałam w lustro.
- Dasz rade Bea. - szepnelam sama do siebie. Poczułam silne ukłucie w brzuchu. Stres. Ciekawe czemu? Niall był moim przyjacielem. Nikim więcej.
Postanowiłam, ze włosy zepnę w kucyka. Nie było mi w nim źle. Ubralam się i wzięłam się do malowania. Podklad, masakra i czerwona szminka. Koniec.
Wzięłam walizkę z mojego pokoju i przeszłam na śniadanie. Była godzina 6:00. Została godzina a może i mniej. Zasiadlam do śniadania. Próbowałam zjeść chociaż jednego naleśnika. Ale skończyło się na tym, że zjadłam pół. Mój żołądek odmawiał posłuszeństwa. Wyjęłam telefon z kieszeni. Miałam SMS od Nialla.
Niall ❤ - Nie mogę się doczekać.
Uśmiechnęłam się do telefonu i włożyłam go z powrotem do kieszeni. 6:30. Moja ekscytacji rosła z sekundy na sekundę. Moje małe serce biło coraz szybciej. Mój oddech przybrał na sile. Siedziałam na krześle i wpatrywalam się w ścianę. Chwilę później do drzwi zadzwonił dzwonek. Cała krew z mojego ciała znajdowała się teraz w mózgu a moje serce w gardle. Wstałam i ruszyłam aby otworzyć drzwi. Stanelam przed nimi a z drugiej strony słyszałam głos Nialla, który wywołał gęsią skórkę na moim ciele. Delikatnie otworzyłam drzwi. Na przeciwko mnie zobaczyłam go. Wysokiego, dobrze zbudowanego, cholernie pociągającego chłopaka z którym przegadałam pół roku. Był ubrany podobnie do mnie. Miał czarne rurki z dziurami, biała koszulkę do serka i vansy. Wyglądał tak dobrze. Miałam ochotę zagłębić swoje usta w jego. Podeszłam do niego bliżej i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak puścił walizkę i przytulil mnie najmocniej jak umiał. Jego oddech powodował gęsią skórkę.
- Witaj - rzucił chłopak.
- Tak długo czekałam - powiedziałem a moje oczy zrobiły się szkliste. Po tych słowach wzięłam walizkę do ręki i wyszłam z domu. Oboje wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy na lotnisko gdzie miała być zbiórka. Siedzieliśmy obok siebie. Spojrzałam na rękę Nialla, miał tatuaż. Nie wspominał mi o nim. Ale ciekawsza rzeczą było to, że jego dłoń znajdowała się już blisko mojej dłoni tak, że prawie ja dotykal. Postanowił przesunąć ją bliżej aby zobaczyć co chłopak zrobi. Gdy nasze dłonie się dotknęły nasze oczy się spotkały. Usmiechnelismy się ale nie odsunelismy rąk. Po kilku minutach dojechaliśmy na lotnisko. Niall wyjął moja walizkę i objął mnie za ramie. Wygladalismy trochę jak para. Ubrał czarne okulary przeciwsłoneczne i ruszyliśmy w stronę wejścia. Zanim weszliśmy uśmiechnął się do mnie.
- Gotowa ? - spytał.
- Jak nigdy. - odparłam.
Weszliśmy na lotnisko. Odrazu zobaczyliśmy szyld z napisem "HIGH SCHOOL 25". Wskazalam to Niallowi a on się zasmial. Podeszlismy bliżej a wszystkie dziewczyny z mojej klasy od razu zwróciły uwagę na Nialla.
- Poczekaj tu chwilę idę powiedzieć ze już jesteśmy. - powiedziałam. Zauważyłam wzrok tych wszystkich suk które czekały na to abym odeszła od Nialla. Zrobiło mi się smutno. Chłopak to zauważył.
- Dobrze poczekam - po tych słowach spojrzał na Emily i pocalowal mnie delikatnie. Moje oczy rozszerzyły się. Niall lekko się uśmiechnął. Obrocilam się i ruszyłam do Pana Flacka.
- Bea i Niall - powiedzialam.
- Dobrze zapisałem, jeszcze godzina I wylatujemy. - oznajmił mężczyzna. Już miałam wrócić do Nialla gdy Jade mnie zaczepila.
-Bea ! Co to za ciacho z Tobą przyszło ?
- To Niall. - powiedziałam i schowalam dowód do plecaka.
- Wyglądacie razem słodko. Czemu nie jesteście razem ?
- Dlatego, ze Bea jeszcze się nie zdecydowała -powiedział głos za mną. To Niall. Stał za mną a jego ręka była przezucona przez moje ramie.
- hmm. Tak właśnie. Sory Jade ale musimy pogadać z Niallem. - po tych słowach rzuciłam przyjaciółce spojrzenie a ona odeszła nic nie mówiąc.
- Na co się nie zdecydowałam ? - zapytałam zdenerwowana.
- A wiesz, że te dziewczyny które śledzą mój tyłek wszystko słyszą ?
-Um... Tak. To może udawajmy  parę a się odczepia?
- Dobry pomysł. Udawanie Twojego chłopaka będzie dla mnie przeżyciem - powiedział i oboje się zasmialismy.
Po kilju minutach gadania poszliśmy do bramek. A po kilkunastu minutach już siedzieliśmy w samolocie. Niall siedzi przy oknie a ja w środku. Koło mnie siedział Louis. Jak za karę. Nie obracalam się do niego. Siedziałam wpatrzona w przerażonego Nialla. Samolot zaczął kolowac. A Niall mocno chwycił moją rękę.
- Boisz się ? -zapytałam z rozbawieniem w głosie.
- M-Może troszkę. - zaśmiałam sie ale chłopakowi nie było do żartów.
Spojrzałam w jego błękitne oczy a on w mije. Nasze usta zbliżyły się. A ja uśmiechem się w jego usta.
Zanim je złączyliśmy powiedziałam 
- Mieliśmy udawać
- Właśnie udajemy
- Jak ?
- Udajemy, ze nic do siebie nie czujemy. - po tych słowach chłopak pocałować mój nos i obrócił się do okna. Lot przeleciał bardzo szybko. Nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do
Paryża i kiedy tak bardzo zakochałam, się w Niallu. 

30 czerwiec 2015 r. 

Wstałam o 6:30. Wszyscy jeszcze spali. W pokoju mamy 2 łóżka 2 osobowe. Więc ja śpię z Niallem. Obrocilam się aby zobaczyć czy Niall śpi ale nim się obrocilam chłopak obejmował mnie.
- Dzień dobry PRZYJACIOLKO - ostatnie słowo podkreślił tak bardzo, że nie byłam pewna jego znaczenia.
- Hej. Umm słuchaj muszę iść do toalety. Ubierz się a potem pójdziemy na śniadanie, a i obudz Jade i Luka. - po tych slowach ubralam sie i ruszyłam do łazienki.
Tego dnia mieliśmy iść zobaczyc wieże Eiflla. Byłam podekscytowana, ponieważ ostatni raz widziałam ją jak miałam 5 lat.
Pomalowałam się, wyprostowałam włosy i umylam zęby. Potem skorzystałam z ubikacji i wyszlam z toalety. Przed toaletą czekala Jade zeby wejsc. Zanim jednak to zrobila wskazała mi delikatnie ręka Nialla i Luka. Siedzieli przy stoliku i rozmawiali. Uśmiechnęłam się i powiedziałam jej, że ma się pospieszyć, poniewaz za 15 minut bedzie śniadanie. Ostatni raz spojrzałam na Jade, a w jej oczach zobaczylam cos czego nigdy nie widziałam. 
Ona wiedziała, ze czułam coś do Nialla. 

10:50

Stoimy juz pod wieżą Eiflla. Teraz zostało nam tylko wejście na nią. Wiedziałam, że na nią nie wejdę. Mimo to podjęłam to wyzwanie. Stoję koło Nialla. Chłopak patrzy z zaciekawieniem na wieżę.
- Podoba Ci się ? - spytałam. Niall obrócił się do mnie i popatrzył na mnie od stóp do głów.
- I to bardzo - na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek.
- Idiota - rzuciłam i walnęłam go w ramię. Oboje ruszyliśmy do wejścia. Schodów było bardzo dużo. Była też winda, ale nie chciałam pokazać jaka ze mnie stara baba. Po długiej męczarni w końcu dotarłam na samą górę. Wzięłam głęboki wdech a moje nogi trzęsły się. 
Spokojnie żołądeczku, wytrzymaj. 
Byłam głodna. Wszystko co zjadłam na śniadaniu to połowa kromki chleba z ramą. Spojrzałam na Nialla, który stał przy barierce. Podeszłam bliżej. Jego oczy były zamknięte a ręce kurczowo trzymały barierki. 
- Ładnie, prawda ? - odezwał się chłopak. Jego głos był miękki i spokojny co wywołało na moim ciele lekki dreszcz.
- Tak bardzo. Wiesz, że jeśli puścisz stąd kartkę z jakimś życzeniem to ono się spełni? 
- Tak ? W takim razie spróbujmy. Niall wyjął małą karteczkę i długopis i coś na niej nabazgrał. Po chwili złożył ją i wyrzucił przez barierkę. Karteczka poleciała.
- Mam nadzieję, że się spełni. - powiedział.
- Na pewno - uśmiechnęłam się i wyjęłam telefon. Zrobiłam mi i Niallowi zdjęcie na tle pięknego widoku. Od razu wrzuciłam je na instagrama z podpisem :
Wspaniałe widoki ze wspaniałą osobą :* 
Schowałam telefon. ON cały czas na mnie patrzył. 
- No co ? - spytałam.
- Nic. Po prostu... jesteś naprawdę piękna. Nie zasługujesz na to żeby cierpieć. - po tych słowach chwycił moją chudą rękę i wskazał moje wystające kości. Dotknął moich obojczyków, potem brody a na końcu położył dłoń na moim policzku. Jego oczy się świeciły a usta były czerwone. Mogłam czuć jego nikotynowy oddech. Tak, Niall palił a ja mu nigdy nie powiedziałam, że jestem uzależniona. Drugą rękę położył na mój drugi policzek. Po chwili czułam jego usta na swojej szyi. Pocałował mnie delikatnie po czym przerzucił się na usta. Jego wargi były miękkie. Mimo tego, że czułam nikotynę był to dobry smak. Czułam na sobie wzrok wszystkich, którzy koło nas stali. Jade, Luka, Harrego a nawet pana Flack'a. Po chwili Niall odsunął swoją twarz od mojej. 
- Nie na tym polega udawanie - szepnęłam.
- To samo mogę powiedzieć do Ciebie. - miał rację.
 Z sekundy na sekundę moje serce biło szybciej. Przy Niall'u czułam się wyjątkowa. A co najdziwniejsze... Czułam, że ktoś jest w stanie pokochać mnie taką jaką jestem.


Oh jeeeee...
3 rozdział i 600 wyświetleń. 
WOW ! 
Wielkie dzięki !
Jeśli szanujesz moją pracę
 to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza.
Będzie mi bardzo miło :*
Dzięki :)
Klaudia xx

środa, 11 lutego 2015

2. Internetowa przyjaźń istnieje

2 miesiące później

Mamy już marzec. Od czasu gdy pierwszy raz napisałam do Nialla minęło dużo czasu. Wydaję mi się jakbym go znała całe wieki, a jednak tylko 2 miesiące. Czasem rozmawiamy na skypie całymi godzinami a czasami tylko piszemy na FB lub TT. Poznawałam Nialla z dnia na dzień i codziennie dowiadywałam się o nim czegoś nowego. Wiem, że ma dziewczynę Barbarę. Bardzo ją kocha i zrobiłby dla niej wszystko. Niestety jak sam powiedział ona chyba nie oddaje jego uczucia. Przykre jest tylko to, że on ją kocha całym sercem a ona ? Ona go chyba kocha tylko swoimi wielkimi cyckami. Nie no dobra taki żart. Ale jak się tego dowiedziałam zrobiło mi się strasznie przykro. Jego matka i ojciec mieszkają w Stanach. Ma też brata Teddy'ego, który jest z rodzicami w NY. Mieszka z kumplem Liamem. Z tego co mi opowiadał to fajny chłopak.Wydaje mi się, że bym się z nim dogadała.
Niall mieszka daleko ode mnie. Muszę do niego jeździć autem a tego nie lubię. Na razie pewnie się nie spotkamy.. Ale kto wie, może los splata nam figla ?

25 marzec 2015 r. godzina 16:25

Mamy środę. Wróciłam właśnie ze szkoły. Niall nie odzywał się od tygodnia. Nie wiem co się dzieje ale nie chcę mu się narzucać.
Usiadłam na moim łóżku i wzięłam laptopa na kolana. Nie miałam żadnej wiadomości na tt i fb, a na Skypie żadnego nieodebranego połączenia. Weszłam na Tumblra. Nie było tam nic oprócz kilkunastu wiadomości do mnie i follow'ersów. Bezczynnie przeglądałam tumblra i w tym momencie dostałam wiadomość na Facebooku.
Niall : Jesteś ?
Niall : Halo ? Bea wiem, że tam jesteś. Odezwij się wyjaśnię Ci czemu się nie odzywałem. 
Bea : Myślisz, że jeśli wrócisz i wciśniesz mi jakąś tandetną bajeczkę to Ci uwierzę?
Moje policzki przybrały kolor buraka.
Niall : Muszę Ci coś powiedzieć ! Przestań !
Bea : Nie interesuje mnie to ! Zmarnowałam 2 miesiące na pisanie z Tobą...
Niall : ZERWAŁEM Z BARBARĄ ! OKEJ ? DLATEGO NIE PISAŁEM ! DAŁAŚ MI DO ZROZUMIENIA, ŻE JEŚLI SIĘ KOGOŚ KOCHA NAPRAWDĘ I TA DRUGA OSOBA TEŻ CIĘ KOCHA TO TO CZUJESZ ! JA NIC TAKIEGO NIE CZUŁEM GDY BYŁEM Z BARBARĄ ! 
W tym momencie moje serce rozpadło się na milion kawałeczków. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą napisał. Chciałam go przeprosić ale wiem ze wyszłoby to tandetnie.
Bea : nie wiedziałam... Przepraszam... ❤
Niall : okej nic się nie stało, miałaś prawo nie wiedzieć..
Po tym zamknęłam laptopa i odłozylam obok mnie. Leżałam na łóżku chyba cale moje życie. Myślałam o tym co mogło skłonić Nialla do tego aby zerwał z Barbarą.
Myślałam czy zmieni to nasze relacje. Bałam się. Sama nie wiedziałam czego.
Spojrzałam na zegarek leżący na stoliku nocnym.

20:54
 
Westchnęłam cicho i zwlekłam moje chude ciało z łóżka. Wzięłam piżamę i poszłam do "mojej"  łazienki. Rzuciłam piżamę na półkę, a kapcie zostawiłam pod zlewem. Zdjelam z siebie niebieską koszulkę oraz ciemne rurki. Bieliznę wrzuciłam do kosza na brudy. Nalałam Wodę do wanny i weszłam do niej. Ciepla woda oblała cale moje ciało. Czułam się tak dobrze, a jednocześnie dziwnie. Ciepło, które wysylalo dreszcze po całym moim ciele. Zamknelam oczy i zrelaksowałam się...
Po kilku minutach otworzyłam oczy, woda byla juz chłodna a mi zrobiło się bardzo zimno. Ciepło, które przed chwila bylo takie przyjemne zamieniło się w zimna otchłań z której nie ma ucieczki. Wyszłam z wanny i okryłam się ręcznikiem. Gdy wysuszyłam moje kosci, ponieważ byłam chuda jak patyk, zalozylam na siebie piżamę. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam swoje zmęczone odbicie. Przeszedł mnie lekki dreszcz, po czym chwyciłam szczoteczkę i umyłam zęby.
Po kilku minutach już leżalam w moim przytulnym łóżku. Na moj telefon przyszedł sms od mamy.
Chwyciłam iphona do reki i kliknęłam na wiadomość.
Witaj slonce :) Jak sie masz ? Czy Natalie dala Ci prezent od nas ? Juz niedlugo wracamy do domu :*
Buziaki mama xx
Spojrzalam na krzesło, na którym leżała piękna sukienka. Rodzice kupili mi ja na bal szkolny. Pokrecilam glowa i polozylam sie spac. Moje powieki stały się cięższe niż kiedykolwiek. Po kilku minutach zasnęłam.
26 marzec 2015 r godzina 6:30
Rano obudzila mnie jak zwykle Natalie. Jej glos czasami doprowadzal mnie do szalenstwa. Szybko zerwalam sie z lozka i krzyknęłam
- Zostawcie mnie wszyscy w spokoju ! - Natalie otwarla oczy szeroko po czym spokojnie powiedziała.
- Bea.. Śniadanie juz na Ciebie czeka. - Kobieta obrocila sie i wyszla z pokoju.
Jaka ja jestem glupia.
Wzięłam z szafy zwykły t-shirt i czarne dopasowane rurki. Ubrałam slip-on'y i zeszłam na dol a włosy spięłam w kucyka. W jadalni czekała na mnie Natalie i mój młodszy słodki brat.
- Hej Bea - powiedzial chlopczyk.
- Em hej. Natalie bardzo Cie przepraszam, nie wiem czemu tak zareagowalam. - rzucilam. Kobieta tylko pokiwala glowa i pocalowala mnie w czolo.
Zjadłam sniadanie. Ubralam parke i wyszłam przed dom. Czekałam na mojego nowego szofera. Po okolo 10 minutach pod dom podjechala taksówka a z niej wysiadł mlody mężczyzna.
- Witaj panienko, zapraszam. - skrzywilam sie lekko ale wsiadlam do auta. Mężczyzna zatrzasnął za mna drzwi po czym wsiadł na miejsce kierowcy i podwiózł mnie pod sama szkołę.
- Odbiore Cie o 15:30. Milego dnia. - ten nowy szofer był dziwny, ale napewno lepszy niż Kyle. Zamknęłam oczy wzięłam głęboki wdech i weszłam do szkoly. Miejsca, którego tak nie nawidziłam. Na korytarzu czekała na mnie Jade z Harrym. Ale nie zwróciłam na nich uwagi, minęłam ich i poszlam do mojej szafki.
- Co sie stalo Bi ? - spytała dziewczyna.
- Eh.. W sumie to nic waznego.. - powiedziałam - Niall zerwal z Barbara i czuję jakby to była moja wina. - Harry i Jade lekko sie skrzywili ale nic nie powiedzieli. Zastrzasnelam drzwi szafki i ruszylam w strone klasy.
Dzisiaj miałam mieć do 15:15 i to mnie ucieszyło. Przed klasa spojrzalam do gory i lekko wyszeptalam "proszę".

15:20

Stałam pod szkola i znowu czekałam na szofera. Po kilku minutach Henry podjechał. Wsiadlam do taksówki i rzuciłam krotkie HEJ.
Około 15 minut później znajdowałam się przed moim domem. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę rezydencji. Droga wydawała się coraz dłuższa.
Weszłam do domu ale tam zastałam tylko Natalie, która poinformowała mnie, ze rodzice zabrali Zayn'a do siebie.
- okej, bede u siebie w pokoju - powiedziałam Natalie i ruszyłam po ciemnych schodach, które prowadziły do mojego wielkiego pokoju.Torbę rzuciłam w kąt. Tam gdzie leżała większość moich torebek. Zdjęłam Vansy i rzuciłam bezwładnie moje ciało na materac. Przez chwile wydawało mi się, że latam. Czułam się wolna. Wolna od całego tego świata, problemów, rodziców, znajomych i Nialla. Od wszystkich. Nie obchodziło mnie w tym momencie nic.
Jestem wolna jak ptak. I tak samo krucha jak on w środku jak i na zewnątrz.
Otworzyłam moje wielkie zielone oczy i ruszyłam do łazienki. Już miałam do niej wchodzić gdy Natalie zawołała mnie do siebie na dół.
- Już idę ! - odkrzyknęłam. Schodziłam po schodach i myślałam co może być tak ważnego. Wchodząc do salonu zobaczyłam Natalie, która stała obok jakiegoś wielkiego pudła większego do rozmiarów człowieka. Ona i ja w tej samej chwili się skrzywiłyśmy.
- Wiesz co to ? - spytałam niani. Ale ona tylko przecząco pokiwała głową. - Eh no dobra otwórzmy to. Chwyciłam za jedną stronę wstążki a Natalie za drugą. Obie w tym samym czasie pociągnęłyśmy. Z pudła wyłonił się nie kto inny jak moi rodzice. Tylko ich było stać na takie coś. Nie chodzi o kasę tylko i ich debilne pomysły.
Byłam zaskoczona a jednocześnie wkurzona. Rodzice lekko się uśmiechnęli a po chwili lekko rozłożyli ręce. Podeszłam do nich i ich przytuliłam. Czułam okropnie ostry perfum taty i słodkie perfumy mamy, które ostatnio wyprodukowała. Po raz pierwszy w moim życiu czułam, że za mną tęsknili, i że mnie kochają. Odsunęłam się od nich i szeroko uśmiechnęłam. Starałam się aby wyszło to jak najbardziej naturalnie.
- Nie mogliście wejść normalnie drzwiami jak ludzie ? - spytałam i zaśmiałam się. - Chodźcie jeść. Natalie zrobiła przepyszny obiad. Wszyscy ruszyliśmy w stronę stołu a mały Zayn biegł przed nami. Wszyscy zasiedliśmy do stołu a Natalie podała posiłek.
- No to jak tam w szkole ? - powiedziała mama w moim kierunku.
- Okej. Mamy jutro wielki test z geografii, ale nauczyłam się na niego wczoraj więc mam dzisiaj wolny dzień. - odparłam lekko wkładając kolejny widelec z ziemniakami. Czułam jak mój brzuch pęka, a fałdy tłuszczu przybierają na sile. Powstrzymałam się i podziękowałam Natalie za posiłek.
- Nie jesz nic więcej ? - spytała mama - Musisz się podobać temu chłopakowi co poznałaś w internecie. Niall, prawda ?
- Mamoooo !! To, że Ci o tym powiedziałam nie znaczy, że muszą wiedzieć wszyscy. - krzyknęłam i skrzyżowałam ramiona na mojej klatce piersiowej.
- Przepraszam dziubku. - powiedziała słodko mama i zajęła się swoim obiadem.
- Właśnie chcemy wam z tatą o czymś powiedzie.. - mama nie skończyła mówić bo przerwał jej dzwonek do drzwi. - Spodziewacie się kogoś ?
- Nie, pójdę zobaczyć kto to - rzuciłam. Wstałam od stołu zrzucając serwetkę na ziemie. Ruszyłam w stronę drzwi zastanawiając się kto to mógłby być. Dzwonek zadzwonił ponownie.
- Już idę ! Nie pali się ! - krzyknęłam. Otworzyłam drzwi. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną stał wysoki blondyn. Jego włosy były potargane przez wiatr. Oczy niebieskie jak ocean, na który jeździmy co roku z Natalie, bo rodzice nie mają czasu. Ubrany był w jasno dżinsowe rurki, miał ubrany zwykły t-shirt a na nogach miał czarne slip-on'y. Tak, to był Niall. Niall James Horan. Ten Niall, którego poznałam przez internet. To on właśnie stał przede mną. Lekko się uśmiechnął, po czym podszedł do mnie tak blisko, że czułam jego oddech. Jego klatka piersiowa dotykała mojej a nasze stopy dotykały się. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy.
- Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza, Bea. - jego głos spowodował dreszcz, który przeszedł w dół mojego kręgosłupa. Niall ostatni raz spojrzał na mnie po czym zamknął swoje oczy i złączył nasze usta. Pogłębiłam ten pocałunek. Bo chłopak naprawdę dobrze całował. Na mojej talii spoczywały jego duża ręka, a druga znajdowała się na mojej szyi.
Pocałunek był piękny, dzień był piękny, Niall był piękny. I ten sen był piękny, bo po chwili się obudziłam. Nadal leżałam w wannie, i nadal był 25 marzec, tylko, że godzina 21:30.
Przykryłam twarz rękami i nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało.
Dlaczego musiałam się obudzić ? 
Niektórzy mówią, że sny się spełniają. Że nasze sny coś znaczą. Że to my jesteśmy panami losu, i że tylko dzięki nam sny się spełniają.


2 rozdział. 
Jeśli choć trochę szanujesz moją pracę to zostaw komentarz
oraz zaobserwuj bloga.
Będzie mi bardzo miło jeśli udostępnisz go swoim znajomym.
Dziękuję za ostatnie komentarze pod ostatnim rozdziałem i mam nadzieję,
że teraz będzie ich znacznie więcej.
Dziękuję wam xx
Klaudia

środa, 21 stycznia 2015

1. Jestem inna

Jestem Bea. Bea Parker, ale nie lubię mojego nazwiska. Mam 17 lat. W sierpniu wkońcu będę pełnoletnia. Może wtedy rodzice zaczną mnie inaczej traktować. Są bogaci i nie widzą świata poza kasa. Rzadko bywają w domu dlatego mam nianie. Nazywa sie Natalie i jest naprawdę miła. Codziennie przynosi mi coś od rodziców. Wczoraj dostałam nowy telefon Iphone 7. Nikt go jeszcze nie ma bo ma wyjść w wakacje ale moi rodzice już go mają - zalety bogatych ludzi. Mam wszystko z apla. Moze dlatego, ze tata tam pracuje "dorywczo", ale ja bym tego tak nie nazwała. Moja mama ma na imie Alex a tata John. Mama urodzila mnie gdy miala 20 lat. Juz wtedy byli obrzydliwie bogaci. Mojego brata urodzila gdy miala 33 lata. Zayn ma aktualnie 4 latka. Jest bardzo slodkim dzieckiem. Codziennie do mnie przychodzi i przytula sie do moich nóg. Nie jest podobny do rodzicow, tylko do mnie. Oboje mamy zielone oczy. Zayn jest brunetem a ja blondynka ( farbowaną ). Tata uzyskal kase po dziadku. Byl szefem syco music. Teraz tata przejął po nim firme i miliony. Mama pracuje jako modelka. Jest znana na calym swiecie. Gdy wychodzimy na spacer zjawiaja sie wokół nas miliony fotoreporterów. Mama z tata zaczynają pozować a ja staje gdzieś z boku. Jakiś czas temu uznałam, że w mojej rodzinie normalny jest mój brat i moja babcia - mama mojej mamy. Nie chce juz mowic o mojej rodzinie bo to bez sensu.
Mam przyjaciółke i przyjaciela. Jade i Harry. Są wspaniali i zawsze mnie rozumieją. Z Harrym chodzę na zakupy bo on jest szczery do bólu a z Jade do fryzjera i takie tam. Jade ma chłopaka - Luka, a Harry jest singlem ale podkochuje sie w Jade. To skomplikowane. Ja tez nikogo nie mam i nie mam zamiaru mieć bo według mnie miłość jest ślepa. Miłość jest jak burza - szybko przychodzi i szybko odchodzi. Niektórzy znajda szczęście a niektórzy do konca życia zostana sami. Wierze w to, ze kiedys znajde moja druga połowke, ale czuje, ze to jeszcze nie teraz....
21 styczeń 2015 r.
Jak zwykle rano obudzila mnie Natalie. Jej miękki i łagodny głos sprawial, ze po moim ciele przelatywal dreszcz.
- Bea wstawaj juz 6. - powiedziala niania i dotknela mojego policzka. Była dla mnie jak mama, ktorej nigdy nie było w domu. Szanowałam Nat i nie chcialam, zeby sie denerwowala dlatego szybko otworzylam moje zielone oczy. Ujrzałam usmiechnieta kobiete. Miala wlosy spiete w kucyka a na jej nosie spoczywaly wielkie okulary.
- Dzień Dobry spiochu - rzucila szybko - ubierz sie, ogarnij i zejdz na dół na śniadanie. Zrobilam Twoje ulubione naleśniki z czekolada i malinami. - oo tak. Kochalam jak Nat robila te swoje naleśniki. Bez wachania wstalam z mojego wielkiego łóżka i podeszlam do jeszcze większej szafy, do ktorej codziennie trafiały nowe ubrania od rodziców. Przerzucalam koszulki, bluzy, spodnie, sukienki, swetry, spodniczki az wkońcu zdecydowałam sie na czarną spodniczke z falbanami i brzoskwiniowa koszulkę. Do tego ubralam białe slip-ony. Wlosy wyprostowalam. Siegaly mi do lopatek i bardzo ladnie wyglądały jak były proste. Na rzesy nalozylam maskare a na usta malinowy blyszczyk. Ale nie wiem czemu to zrobilam skoro szłam jeść.
Wzielam moja torebke, spakowalam do niej tableta i telefon i zeszlam na dół. W naszej szkole nie było książek tylko tablety. Wszyscy mieli zwyczajne tablety zapewnione przez szkołę ale moi rodzice sie uparli, ze będę miala Ipad'a. Bo nie moge byc normalna.
Na dole czekała na mnie Natalie i Zayn brudny z Nutelli. Zasmialam sie i usiadlam na krześle. Nat podala mi talerz a ja z apetytem zjadłam moje nalesniki.
O godzinie 7:30 pod nasz dom przyjeżdżała taksówka, która codziennie jechalam do szkoły. Spojrzałam na zegarek. Byla 6:30. Miałam jeszcze godzine. Wyjelam mój telefon z torebki i napisalam sms'a do Jade.
Bea : Hey sunshine. O której będziesz w szkole ?
Wylaczylam wiadomości i weszlam na twittera. Mialam duzo followers'ow a ja obserwowalam tylko osoby, ktore były tego warte i idoli. Zjezdzalam w dol na mojej tl i nie zauwazylam nic ciekawego. Postanowilam poszukac nowych osób. Znalazlam kogoś z nikiem : jestemsexyiotymwiem. Zaczęłam sie śmiać. Kliknelam przycisk obserwuj i wyłączyłam twittera. Po kilku minutach dostalam wiadomość na whats appie od Jade. Jade : hey bit*h<3 Mark podwiezie mnie o 7:40.
Mark to wynajety przez jej rodzicow szofer.
Wrzucilam telefon do torebki i zarzucilam ja na ramie. Pozegnalam sie z Natalie, z malym Zayn'em i wyszłam. Pod domem czekala juz na mnie taksówka. Westchnelam cicho i wsiadlam do samochodu. Z przodu doszedl mnie ponury głos Kayna.
- Dzień Dobry panienko Beo jak sie dzisiaj pani czuje ? -tylko dla niego bylam dla niego nie miła.
- Daruj se Kayn i tak Cie to gówno obchodzi - rzuciłam. Kayn spojrzal na mnie z otworzonymi ustami ale nic nie powiedzial. Obrocilam glowe w strone okna. Do szkoly mialam 15 minut drogi taksówką. Włożyłam sluchawki do uszu i wlaczylam muzykę. W moich uszach rozebrzmiala piosenka "Hey there Deliah". Zamknelam oczy i wyobrazilam sobie siebie w Nowym Yorku. Tylko ja, scena, mikrofon i fani. Lecz po chwili moj obraz zburzyl Kayn, ktory otworzyl drzwi i kazał mi wysiąść.
- Bea wysiadaj. Będę po Ciebie jak zwykle o 16. - powiedział sucho i zatrzasnal za mna drzwi. Juz miałam wejsc na plac szkoły ale sie obrocilam i rzekłam
- Przypominam Ci tylko, że pracujesz dzięki mojemu tacie więc bądź tak łaskawy i spróbuj byc chociaż odrobine miły dla córki swojego szefa. - po tych słowach obrocilam sie i weszlam na plac szkoły. Czekał tam na mnie Harry. Gdy mnie zobaczył podniósł prawa rękę do góry. Jego loki, ten uśmiech i to w jaki sposob na Ciebie patrzyl był nie do opisania. Ale byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Hej Bea, ślicznie wyglądasz. - rzucił Harry tak szybko, ze ledwo zdążyłam to usłyszeć.
- Harry słońce, nie ma tu Jade więc spokojnie. - uśmiechnęłam sie podstępnie i przeczesalam wlosy ręką. Nagle rozlegl sie klakson. Obrocilam sie i zobaczylam czarne auto, z ktorego wysiada najpierw Jade a za nim Luke.
- Jak ona pieeeeknie wygląda. - powiedział mi do ucha Harry. - Ale ta fleja koło niej.. - zasmialam się po czym powiedziałam
- Mówisz to codziennie. - Harry zmarszczyl czoło ale po chwili na jego twarzy znowu rozlał się uśmiech.
- Hej Bi, hej Hazz. - powiedziała Jade swoim cukierkowym glosem. Troche mnie ten jej glosik denerwował ale czasami miałam go ochotę słuchac codziennie.
- Em.. he-hej Jade - zająkał sie Harry.
- Hazz a Ty od kiedy sie jąkasz ? - spytala z uśmiechem Jade.
Ty kretynko. Od 2 lat sie w Tobie kocha i od 2 lat gdy z Toba rozmawia sie jąka. - pomyślałam.
- Harry boi sie testu z matmy - szybko rzuciłam. Nie wiedzialam co mam powiedziec dlatego powiedziałam coś głupiego. Oboje na mnie spojrzeli i wybuchneli śmiechem.
- Zabawne.. dobra chodzcie na lekcje. - rzucilam oburzona i ruszylam w strone budynku. Gdy weszlam do szkoły zobaczylam masę ludzi, ktorych widziałam codziennie. Westchnelam i ruszylam w strone mojej szafki. Moja szafka jako jedyna byla niebieska a inne byly czerwone. Otworzylam ja i wrzucilam tam mon sweterek, ktory dostalam od babci rok temu. Nadal byl dobry tylko dlatego, ze o siebie dbam. Nie jem za duzo. Miałam szafke obok Louisa, chlopaka z klasy maturalnej. Zarywal do mnie od 1 klasy. I jak na zawolanie Louis zjawil sie przy swojej szafce. Obrocilam glowe i zobaczylam go opierajacego sie o moja szafke z tym flirciarskim usmieszkiem. Usmiechnelam sie do niego po czym szarpnelam drzwiami szafki a chlopak przewrocil się. Wpadlam w paniczny smiech. Louis podniosl sie z ziemi ze skwaszona mina.
- Hej Bea, w szkole organizowana jest impreza chcesz isc ?
- o Louis to Ty ? Em wiesz ? Nie mam ochoty. Nagrywam wtedy piosenkę i nie dam rady. - powiedziałam. Z ta piosenka klamalam nie chcialam z nim isc.
Po tym obrocilam sie i udalam do sali gdzie mialam lekcje. Sala 56, sala historyczna. Mialam lekcje z panem Flack'iem. Usiadlam w ostatniej ławce tam gdzie zazwyczaj siedzę. Obserwowalam z tamtad wszystko. Pan Flack podrywal Jade ale Luke tego nie widzial bo byl za bardzo zajety Emily prostytutka z naszej klasy. Zastanawialo mnie jedno jak mozna byc prpstytutka w wieku 17 lat, kiedy jeszcze utrzymuja nas rodzice. Jade ciagle patrzyla w okno i myslala zapewne o manicurze na ktore sie dzisiaj wybiera. Cala klasa nie byla zaciekawiona lekcja. Nagle na moj telefon przyszla wiadomosc. Wyjelam smartfona i zobaczylam ze mam nowa wiadomosc na twitterze od jestemsexyiotymwiem. Zmarszczylam czolo ale nie moglam zobaczyć co ten ktos napisal bo pan Flack zaczal mówić o wycieczce klasowej.
- W tym roku pojedziemy do Francji. Kazda osoba moze wziac jedna osobe z poza szkoly. Na wycieczke jedziemy na poczatku wakacji wiec macie duzo czasu. Koszt calej wycieczki 500 £. Zapiszcie sie do ilu osobowych pokoi chcecie. - kiwnelam do Jade i pokazalam na palcach 4. Chcialam kogos wziac ale nie wiedziałam kogo. Lekcja minela szybko. Ogolnie przez cala lekcje pan Flack patrzyl albo na dekolt Emily albo Jade. Po wyjściu z sali zostalo mi jeszcze 6 lekcji. Tego dnia zanudzilam sie na śmierć...
16:10
Stalam pod szkola ale Kayn'a nie bylo. Nigdy sie nie spoznial bo zalezalo mu na tej pracy a tata niezle mu placil za podwozenie mnie gdzie chcialam. Wyjelam telefon i zadzwonilam do Kayn'a ale nie odbierał. Mnie odbierał zawsze i nie wiem co sie musiałoby stac zeby teraz nie odbierał telefonu. Pod szkola czekalam jeszcze 15 minut, dopóki biale auto nie podjechalo przede mna. Szyby sie opuściły a na miejscu kierowcy zobaczylam Louisa. Wygladal naprawde dobrze w białym aucie, z ciemnymi okularami na nosie i w tych swoich wyszukanych ciuchach.
- Wsiadaj Parker - rzucil chlopak. Blagam tylko nie Parker ośle !
- Nie.. poczekam na Kayn'a.
-Wierzysz w to, ze przyjedzie ? - mial racje. Moj "taksowkowy szofer" nie przyjedzie a nie chce isc pieszo do domu. Dlatego wsiadlam do auta obok Lou.
- Okej, ale zawiez mnie prosto do domu.
- Tak jest madam - cala droge przejechalam w milczeniu. Nie patrzalam na Louisa ani sie do niego nie odzywalam. Po 10 minutach chlopak zaparkowal auto na podjezdzie pod moim domem. Silnik zgasł i  chłopak wyszedł z auta. Drzwi po mojej się stronie otworzyły, dlatego wysiadłam. 
- Dzięki Lou - powiedział jak najmilej umiałam. 
- Nie ma za co. Ale wisisz mi przysługę. - jaką przysługę ? W tej chwili chłopak zbliżył się do mnie a nasze klatki piersiowe się dotykały. Czułam jego oddech na mojej twarzy. Louis przycisnął swoje usta do moich i delikatnie pocałował. Nie pogłębiłam pocałunku. Gdy Louis mnie całował  nic nie czułam. Po moim kręgosłupie nie przeszedł dreszcz. Odsunęłam się od chłopaka spojrzałam w jego oczy ale nic nie powiedziałam tylko weszłam do domu. Gdy weszłam zastałam kartkę od Natalie. 
Kochana Beo !
Wzięłam Zayna do wesołego miasteczka będziemy w domu o 20.
Całuski Nat :*
Fajnie.. - pomyslałam. Weszłam po schodach na górę i udałam się do mojego pokoju. Rzuciłam torbę w kąt, wzięłam laptopa i rzuciłam się na łózko. Weszłam na twittera i otworzyłam wiadomość od tajemniczej osoby. 
jestemsexyiotymwiem : witaj księżniczka69 :)
księżniczka69 : witaj jestemsexyiotymwiem, nie powiem wspaniały nick :*
jestemsexyiotymwiem : wiem <3 jestem Niall :* a ty ?
księżniczka69 : Bea :*
Pisałam z Niallem do 3 nad ranem, dobrze że jutro była sobota. Odłożyłam laptopa i  położyłam się spać. Zamknęłam oczy i ciagle myślałam o Niallu. Zasnęłam z jego imieniem w mojej głowie.
Kto by się spodziewał, że ta znajomość będzie mogła przerodzić się w coś większego..

Jeśli szanujesz moją pracę to zostaw komentarz :* 
Pierwszy rozdział :* Zapraszam do komentowania miśki <3 
Szablon by S1K